piątek, 10 maja 2013

Rozdział 37

37. Wracam z długim rozdziałem, na pocieszenie. Nie mogło być za prosto, bo to ja, a ja jestem blogowym sadystą. Dziękuję Wam za wszystkie komentarze i przepraszam za ciągłe  opóźnienia, ale jak nie jedne kłopoty, to drugie, więc jak tylko skończył się nawał nauki w szkole, zaczęły się wycieczki po szpitalach... Gdybym tak miała różdżkę, kłopotów byłoby znacznie mniej ;) Enjoy!