niedziela, 9 czerwca 2013
Rozdział 38
38. Wracam! Nie pisałam od miesiąca, ale... WENA W PEŁNI! Nie wiem, czy wiecie, ale na tvn zaczął się wczoraj maraton z Potterem i bodajże co tydzień będziemy mogli oglądać kolejną część. Dodatkowo wzięłam do ręki (znowu) pierwszą część Pottera i zamierzam po raz chyba tysięczny przerobić całą sagę, co oznacza, że po zakończeniu obecnych opowiadań z mojej głowy znów posypią się pomysły na nowe fanfiction :) I kolejna dobra wiadomość : zostały 3 tygodnie do wakacji, co oznacza full czasu na pisanie. Dziękuję wytrwałym za to, że wciąż jesteście!
Dzień, w którym Hermiona musiała wrócić do Hogwartu okazał się prawdziwą próbą charakteru dla Draco. Gdyby mógł, po prostu złapałby ją wpół, zarzucił sobie na plecy i uciekł co najmniej w Himalaje, żeby nikt nie mógł mu odebrać ukochanej. Gdy patrzył, jak zbiera swoje rzeczy, uparcie powstrzymując łzy, które cisnęły jej się do oczu, nie mógł powstrzymać okropnego bólu. Po raz pierwszy w życiu, zupełnie ignorując to, czego go uczono, czuł coś całym sobą i oddałby naprawdę wiele, a może nawet wszystko, żeby właśnie tej dziewczynie nigdy nie stała się krzywda.
- Myślisz, że to na pewno dobry pomysł? - spytała Hermiona, udając, że stara się jedynie myśleć racjonalnie. - Przecież wszystko może się stać nawet w drodze do Hogwartu...
- Nic się nie może stać. Snape osobiście cię tam doprowadzi.
- Sam wiele razy mówiłeś, że podczas wojny nic nigdy nie wiadomo - próbowała się "bronić", ale Draco nie zamierzał dopuścić do tego, by narażała się na niebezpieczeństwo. Podszedł więc blisko i przytulił się do pleców dziewczyny, zamknąwszy przy tym oczy.
- Nie pozwolę ci tu zostać. Ja też się boję i też nie chcę się rozstawać, ale twoje bezpieczeństwo jest najważniejsze.
- Cholera jasna! - krzyknęła, uderzając pięścią w stół. Szybko starła łzę spływającą jej po policzku i mocno przytuliła Dracona. - Dlaczego to musimy być my? Dlaczego to nie ktoś inny, w innej części świata, dlaczego wojna musi trwać tutaj i dlaczego to na nas musiał się uwziąć pieprzony Voldemort?
- Nie wiem - odpowiedział zgodnie z prawdą. Sam długo się nad tym zastanawiał. - Kiedyś się to skończy. Przecież nic nie trwa wiecznie.
- Oczywiście, że się skończy, tylko nie wiadomo kiedy i jak. Może skończyć się źle dla nas.
- Może, ale musimy dać z siebie wszystko, żeby to przeciwna strona poniosła klęskę. A ty, jako Gryfonka, nawet jako przyjaciółka zakichanego Pottera, powinnaś o tym wiedzieć najlepiej. - Na usta dziewczyny wpłynął nikły uśmiech. Skoro faktycznie zbliżał się czas ostatecznej bitwy, a tym samym decydującego starcia z Voldemortem, to czy jest sens jeszcze w czymkolwiek się wahać? Teraz pozostało już tylko działanie. Czasu się nie cofnie. Kiedy szesnaście lat temu na czole Harry'ego pojawiła się sławetna blizna, a kilka lat później ta blizna stała się nieodłącznym elementem życia Hermiony, powinna już wiedzieć, że sytuacja kiedyś osiągnie swój punkt kulminacyjny. Dlatego teraz postanowiła się nie poddać i walczyć o Draco i siebie każdym możliwym sposobem, nawet jeśli wymagałby użycia najgorszych środków.
- Będę o tym pamiętać - powiedziała wreszcie. - Ale musisz mi coś obiecać.
- Co takiego?
- Kiedy już wszystko będziemy musieli postawić na jedną kartę, kiedy śmierciożercy przestaną nas inwigilować, a zaczną rzucać klątwami, kiedy już zwyczajnie nikt nie będzie mógł ukryć swojej tożsamości... będziesz przy mnie. Obiecaj mi to. - Blondyn uśmiechnął się smutno.
- Nie wiem, jak mogłaś pomyśleć, że mógłbym zrobić inaczej.
- Skoro tak pomyślała... - warknął głos wchodzącego do środka Snape'a - to znaczy, że używa mózgu. Epoka romantyzmu i miłosnych uniesień już dawno za nami, dlatego wybijcie sobie z mózgów, o ile je macie, plany samowolki podczas wojny. Będziecie się trzymać ustalonego porządku, a wtedy, przy odrobinie szczęścia, może przeżyjecie. - Mistrz Eliksirów stanął przed swoimi uczniami, spoglądając na nich złowrogo. Nie odezwali się. Hermiona, w normalnych okolicznościach, już by mu napyskowała, ale wiedziała, że Snape chce ich po prostu ochronić.
- Ja tylko chciałem... - zaczął Draco, ale mu przerwano.
- Wiem, co chciałeś - warknął Snape. - Ale teraz macie się pożegnać, a Ciebie, Granger, za pięć minut chcę widzieć przy drzwiach wyjściowych. W stanie emocjonalnym znacznie bardziej stabilnym - dodał, widząc jej zaszklone oczy i drgającą dolną wargę. Gdy tylko wyszedł, Hermiona i Draco wpili się w swoje usta, jak nigdy wcześniej.
- Nie bój się - prosił chłopak. - Wszystko będzie dobrze. Niedługo znów się zobaczymy, a później będziemy razem. Kupimy sobie jakiś przesłodzony domek w nudnej okolicy, weźmiemy kretyńsko wyglądający ślub i będziemy żyć tak długo, aż się sobie znudzimy.
- Mam nadzieję - odpowiedziała, w tej chwili uważając tak banalnie pospolity scenariusz za coś pięknego.
- Musisz już iść.
- Jeszcze chwilę - powiedziała, chcąc jak najdłużej pozostać blisko niego.
- Idź, kochanie - szepnął, całując ją w splecione dłonie. Nie pozwolił sobie na łzy. Gdyby teraz okazał, jak bardzo słaby się czuje, na pewno by nie odeszła, a przecież musiał zrobić wszystko, żeby przeżyła bezpiecznie tę całą cholerną wojnę. - Napiszę, jak tylko będę mógł. Kocham cię.
- A ja ciebie - odpowiedziała, cały czas walcząc z łamiącym się głosem. Nie chodziło już nawet o rozstanie, ale o niepewność. Mogli już równie dobrze nigdy się nie zobaczyć. W końcu nikt nie jest w stanie im zagwarantować, że wszystko pójdzie po myśli Zakonu.
Wkrótce dziewczyna zniknęła za drzwiami pałacyku Malfoyów. Snape zabronił jej oglądania się za siebie, twierdząc, że to tylko pogarsza sprawę. Hermiona nie była zadowolona, że musi dotrzeć do szkoły akurat w jego towarzystwie, ale tak było najbezpieczniej.
- Granger? - mruknął Snape, po ponad półgodzinnej ciszy.
- Tak, panie profesorze?
- Mam nikłą nadzieję, że zdajesz sobie sprawę, że w Hogwarcie będą cię teraz maglować i pytać o wszystko?
- Oczywiście. Omówiłam to już z profesorem Dumbledorem. Wiem, co mam mówić.
- Wiem, że wiesz. Chodzi mi o to, czy wiesz, jakimi metodami będą wyciągać z ciebie informacje.
- Przecież nie będą mnie torturować - mruknęła posępnie.
- Będą. I to nie za pomocą różdżek, właściwie bez użycia jakiejkolwiek siły fizycznej. Śmierciożercy, zwłaszcza ci, którzy są blisko Czarnego Pana, grają na ludzkich emocjach lepiej niż muzyk na instrumencie. Doskonale cię wyczują i wyciągną wszystkie fakty z twojego życia, które mogą cię złamać.
- Nie jestem głupia, wbrew temu, co pan myśli. Nie powiem im nic, czego nie mogą wiedzieć.
- Naucz jeszcze myśleć Pottera i Weasleya w ten sposób, a zacznę wierzyć, że macie jakieś szanse na pojawienie się w was śladowych ilości inteligencji.
- Oni się boją. Jak wszyscy. To dlatego czasem działają... za szybko. - Skończyła, nie chcąc mówić "nieodpowiedzialnie".
Szli jeszcze długo, zanim dotarli do odpowiedniego punktu aportacyjnego, którego nie mogli wyśledzić śmierciożercy. W tym czasie Snape zdążył jej przypomnieć, że ma dokładnie opisać, jak próbowała uciec przed represjami, a potem zgubiła się i natknęła na Snape'a, gdy szukał składników do Eliksirów i jak samowolnie wróciła. Wiedziała też, że nie obejdzie się bez jakiejś kary, ale tym przejmowała się najmniej. Jej myśli zajmowała teraz nadciągająca "bitwa ostateczna", o której tyle się ostatnio mówiło w Zakonie. Wszystko wskazywało na to, że Voldemort nie może już dłużej czekać. Chciał dopaść Harry'ego jak najszybciej, dlatego Zakon postanowił, że Dumbledore jak najszybciej musi wrócić do Hogwartu i to na tym koncentrowali wszystkie swoje siły. Nikt jednak nie spodziewał się, że sprawy przybiorą aż tak błyskawiczny obrót.
Snape otwarł jedno z bocznych wejść Hogwartu swoją różdżką i niemal od razu natknął się na Alecto Carrow, którą Hermiona po raz pierwszy miała okazję oglądać bladą ze strachu.
- Snape, doprowadź szlamę do wieży i zejdź do mojego gabinetu - powiedziała, nie spuszczając wzroku ze śmieciożercy.
- Jest coś, o czym nie wiem?
- Jest. I musisz się tego dowiedzieć jak najszybciej.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Witamy, witamy !
OdpowiedzUsuńBardzo widać, iż wena gości u Ciebie :)
Telewizor w wieczorne piątki to rzecz niezbędna, szczególnie gdy puszczają takie perełki ;)
Jestem zachwycona rozdziałem. Z pewnością nie żałuję, że natrafiłam na tego bloga. Dziękuję Ci za niego, bo jest naprawdę wspaniały.
Potrafisz grać na uczuciach innych. Płaczę i się uśmiecham na przemian. Wspaniale to opisujesz. Naprawdę gratuluję tej umiejętności, bo jest to ważne w życiu młodego pisarza.
Gorąco pozdrawiam i czekam na nową notke :)
Madeline
super rozdział! czekam na następny! i życzę weny!
OdpowiedzUsuńhttp://razaniolrazdiablicajednoserce2oblicza.blogspot.com/
Genialny rozdział :)
OdpowiedzUsuńAkcja robi się coraz ciekawsza i już nie mogę się doczekać kolejnej notki ♥
http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/
Ty też grasz na ludzkich emocjach jak Śmierciożercy, ale właśnie to sprawia, że twoje opowiadania są takie wspaniałe i wszyscy chcą je czytać.
OdpowiedzUsuńUśmiechnęłam się sama do siebie, głupkowato, w momencie kiedy Draco powiedział Hermionie o tym "przesłodzonym domku". Wydaje mi się to w jego stylu co sprawia, że Draco jest jeszcze bardziej realny.
Z każdym rozdziałem twoje opowiadanie staje się coraz lepsze, nigdy nie miałam poczucia, że jakiś fragment mnie znudził. Oceniłam już wpis jako "fantastyczny" i przygotowuję się emocjonalnie na kolejny rozdział. :)
wracasz i to w wielkim stylu!
OdpowiedzUsuńMiałam łzy w oczach gdy przyszedł moment ich rozstania :c
No to teraz czekamy na więcej, szybciej i tak samo świetnie! :D
Harry w tvn będzie co dwa tygodnie :c
Ile planujesz jeszcze dodać rozdziałów ? :)
Pozdrawiam!
I tu Hermiona idzie do wieży a nagle za nią jakiś przebrzydły śmierciożerca z okrzykiem Avada kedavra wyskakuje zza rogu i ją uśmierca... To by było...
OdpowiedzUsuńAle ja wymyślam chyba naczarniejsze scenariusze.
Bardzo ładny rozdział! Jak się tak żegnali... Taka wizja domku, ślubu, nudnego życia. Gdyby tak mogło być... Ciekawe co też Alecto ma zamiar powiedzieć Snape'owi ? Wydaje mi się że bitwa już blisko! Czuć to napięcie...
SZYBCIUTKO DAWAJ KOLEJNY ROZDZIAŁ! :)
OMG wywołujesz u mnie emocje jak nikt inny. Prawie płakałam, a że siedzię z rodzicami w salonie patrzą na mnie jak na idiotkę, że płaczę do komputera. Ale ja nie poradze nic na to, że piszesz tak świetnie.
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Popłakałam się. Cieszę się, że wreszcie wróciłaś do świata żywych:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Cassandra
Ps.Zapraszam do siebie kocham-cie-dwa-male-slowa.blogspot.com
No na reszcie ! Już miałam organizować ekipę poszukiwawczą, już miałam dzwonić po CSI Miami, NCIS i Organy Ścigania, ale wróciłaś. I to w wielkim stylu. Po prostu cudo. Czytam tego bloga na okrągło od początku. I to jest jeden z tych nielicznych blogów, które tak dobrze oddają styl HP. Nic słajtaśnego, po prostu emocje. Takie coś lubię. Mam nadzieję, że na kolejny rozdział nie będę tyle czekać ;)
OdpowiedzUsuńpotterowskie-co-nieco.blogspot.com
pozdrawiam i życzę, żeby wena nie opuszczała, emersonn ;]
Wowwoww! Amortencjo, czekałam na Ciebie i wchodziłam tu praktycznie codziennie, żeby sprawdzić czy blogger mnie nue oszukuje i czy przypadkiem nie dodałaś rozdziału ;)
OdpowiedzUsuńJak wspominały koleżanki wyżej, potrafisz zagrać na emocjach jak nie jeden Śmierciożerca... Ta wizja przesłodzonej przyszłości, była taka wzruszająca i zabawna jednocześnie ;o Jak Ty to, cholibka, robisz ??
Mam nadzieję, że Wena będzie z Tobą współpracować i już wkrótce będę mogła skomentować kolejny rozdział ! ;)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNo w końcu nowy rozdział!!
OdpowiedzUsuńCzekałam z niecierpliwością... :D
Super piszesz i by tak dalej...
zapraszam do mnie :) la-vie-lex.blogspot.com/
Ohh! Kocham twoją wenę! Pisz dalej!
OdpowiedzUsuńJak wczoraj koleżanka poleciła mi Twojego bloga to nie mogłam uwierzyć ze jest taki świetny ... Dopóki nie przeczytałam xD teraz samam mogę Co to powiedzieć masz świetny styl pisania, widać ze znasz się na rzeczy i umiesz zaciekawić czytelnika co widać np powyżej, przecz co mogłabym w cb rzucić cruciarusem bo zabić to stanowczo mi cie szkoda ;) świetnie to wszystko wymyśliłas i czekam na dalszy rozwój akcji :D uważam za twój blog zasługuje na jak najlepsza opinie :) i czekam dalej :) Pozdrawiam :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że szybko najdzie Cię wena bo nieźle się to czyta i naprawdę wciąga.
OdpowiedzUsuńW końcu doczekałam się nowego rozdziału. Jesteś geniuszem ! ^^ Mam nadzieję, że wena zagości u Ciebie znowu, bo już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału !
OdpowiedzUsuńno nie wierze, że muszę czekać teraz na następny rozdział... ogólnie piszesz bardzo dobrze, tylko brak Ci porządnej bety, która poprawi literowki bez skrupułów... gdybyś mogła to naskrob mi na gg 16121378 jak wrzucisz nowy rozdział- byłabym wdzięczna.
OdpowiedzUsuńbuziaki i życzę weny i to dużo na całe wakacje i nie tylko
Jestem absolutną fanką Twojego bloga! Genialnie piszesz, jest jakiś magnetyzm w Twoim stylu, aż się człowiekowi chce dalej czytać! Świetnie też prowadzisz relacje Hermiony i Draco, a przy tym zmieniasz postaci, jednocześnie nie pozbawiając niektórych cech kanonu. Geniusz- tak najkrócej. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział!
OdpowiedzUsuńPrzy okazji zapraszam do siebie(dopiero pierwszy rozdział)
[hogwart-stories-from-heart.blogspot.com]
nominowałam cię do Liebster Awards więcej na http://niebo-spotkalo-pieklo.blogspot.com
OdpowiedzUsuńHej! Zostałaś nominowana do LA. Więcej informacji u mnie: http://love-is-blind-dramione.blogspot.com
OdpowiedzUsuńZostałać przeze mnie nominowana do Liebster Arward ;)
OdpowiedzUsuńWięcej tutaj: http://zdrajca-krwi.blogspot.com/2013/07/liebster-award.html
Ostatnio tak samo jak i Ty po raz kolejny zaczęłam maraton z Harrym Potterem.. zarówno w telewizji jak i w książkach. To jednak nigdy się nie nudzi.. chciałabym więc żebyś wpadła na mojego bloga, którego zaczęłam właśnie nie tak dawno pisać.. to tylko pierwszy rozdział, ale mam nadzieję, że jakoś się do tego przekonasz. Byłabym wdzięczna.
OdpowiedzUsuńwww.severus-hermiona.blogspot.com
Fajny rozdział. Kiedy następny?
OdpowiedzUsuńZapraszam: http://dracoandhermionastories.blogspot.com/
Śmierciożerczyni się boi... ciekawe
OdpowiedzUsuńNo nie znowu wybrałaś sobie moment ;D chyba się boję co znajduje się w tym jej garażu xD Rozłąka Hermiony i Draco była tak poruszająca, że mi się strasznie smutno zrobiło :( liczę, że uszczęśliwisz mnie jakimś szczęśliwym rozdziałem :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
~ Sandra