wtorek, 9 lipca 2013

Rozdział 39


39. Czekam na komentarzowe Cruciatusy za częstotliwość dodawania notek. Taki ich "natłok" na blogu spowodowany jest moimi problemami osobistymi. Przepraszam Was bardzo i jednocześnie dziękuję za cierpliwość oraz za to, że wciąż tu zaglądacie i śledzicie losy bohaterów Expecto, choć toczą się tak wolno ;)


Snape odprowadził ją do wieży. Szli bardzo prędko, a wielka szata profesora powiewała za nim groźnie. Hermiona rzuciła na niego nerwowe spojrzenie, nie odważywszy się zadać pytania. On sam najwyraźniej nie zamierzał zaczynać rozmowy, co było zrozumiałe, biorąc pod uwagę fakt, że ktoś mógłby ich usłyszeć, a w zamku najprawdopodobniej działo się coś złego. Stanęli przed portretem Grubej Damy.
- Profesorze... - zaczęła nieśmiało, ale Snape uciszył ją gestem ręki.
 - Żadnych pytań, Granger. I do środka!
 - Chciałam tylko panu podziękować - skłamała, słysząc czyjeś szybkie kroki.
 - Snape, tu jesteś! - tym razem natknął się na nich Amycus, wyraźnie podenerwowany. Umbridge i Alecto już na ciebie czekają. - Obrzucił Hermionę spojrzeniem pełnym pogardy. - Skoro odstawiłeś szlamę w bezpieczne miejsce, chodź za mną.
 - Skrzeloziele - rzucił w stronę portretu Snape, co najwyraźniej było hasłem, a później odszedł szybko, nie oglądając się za siebie.
Hermiona wpadła do środka, przebiegając przez pokój wspólny, wśród zdumionych spojrzeń.
 - Hermiona?! - Parvati Patil zerwała się z miejsca, gdy tylko ją zobaczyła.  - Skąd się tu...
 - Wybacz, Paravti, ale muszę znaleźć Harry'ego i Rona. Są u siebie?
 - Tak mi się wydaje. Cieszę się, że nic ci nie jest! - rzuciła za nią, gdy Hermiona biegła już po schodach do dormitorium chłopców. Tylko na chwilę zatrzymała się przed drzwiami, by zaczerpnąć oddechu, a potem pchnęła je z całej siły. Od razu dostrzegła swoich przyjaciół, siedzących na jednym łóżku i najwyraźniej nad czymś debatujących. Obaj wstali, patrząc na nią, jakby nie tylko widzieli ją po raz pierwszy, ale również, jakby była wyjątkowo niesamowitym zjawiskiem. Nim którykolwiek z nich zdążył coś powiedzieć, rzuciła im się na szyję, a oni uściskali ją mocno. Byli pewni, że nie zobaczą jej już aż do czasu, gdy spotkają się na polu bitwy i właśnie o tym rozmawiali.
 - Hermiono, nic ci nie jest?
 - Tak się cieszę, że już jesteś!
 - Jak się tu wśliznęłaś? Ktoś cię widział!
 - Och, to naprawdę wspaniale!
 Przekrzykiwali się wzajemnie, wciąż nie wypuszczając jej z ramion. Hermiona opowiedziała im ze szczegółami, co się działo, gdy była poza Hogwartem, jak się tu znalazła i dlaczego, potem zaś zrugała Harry'ego za pomysł dostania się do Slytherinu i podążania za nią na własną rękę.
 - Sama mówisz, że wyznaczyli za ciebie nagrodę! - oburzył się czarnowłosy. - Byłaś w niebezpieczeństwie.
 - I pod opieką Zakonu, a nawet samego Dumbledore'a! - odgryzła się. - Tyle razy wam powtarzano, że nie wolno ładować się w jeszcze większe kłopoty, niż mamy teraz.
 - Łatwo powiedzieć... To nie ty musiałaś tu bezczynnie czekać, aż coś się ruszy.
 - Widziałaś się z Dumbledorem - powiedział Ron, by uciszyć waśń Harry'ego i Hermiony. - Co mówił? Są już jakieś konkretne plany?
 - Zakon cały czas się szykuje. Ale jeśli mowa o planach... Carrowowie wezwali pilnie Snape'a i Umbridge, wyglądali na mocno zdenerwowanych. Myślę, że stało się coś ważnego.
 - Skoro oni wszyscy biorą w tym udział, to zdecydowanie jest to coś ważnego i wstrętnego - mruknął ponuro Ron. - Nic więcej nie wiesz? Snape nic ci nie powiedział?
 - Nie. Ale mam niemiłe przeczucie, że szybko się dowiemy, o co chodzi.
Nie zdążyli powiedzieć nic więcej, bo drzwi znów otwarły się z hukiem i wpadła przez nie Ginny, która omal nie zwaliła Hermiony z nóg, witając się z nią. Wyglądała, jakby się dowiedziała, że cała wojna lada moment się skończy. Harry musiał użyć nieco siły, bo ją odciągnąć od swojej przyjaciółki, bo gdyby rudowłosa wisiała na niej choć chwilę dłużej, Hermiona zapewne zemdlałaby z niedotlenienia.
 - Cieszę się, że jesteś cała. Draco też dotarł bezpiecznie? - spytała Ginny, na co Hermiona sposępniała. 
- Nie ma go w Hogwarcie. Nie mógł wrócić ze mną. Jego zniknięcie w połączeniu z moim i tak było już podejrzane. - Harry i Ron spojrzeli po sobie, nie bardzo wiedząc, co robić: współczuć Hermionie, co było niemal równoznaczne z tym, że chcieliby, by Malfoy tu był, czy przekonywać ją, że to wielka ulga, że taka szuja trzyma się z dala od Hogwartu. Ostatecznie postanowili przemilczeć tę kwestię.
 - Wróci - powiedziała Ginny. - Dumbledore wszystkich ochroni, pamiętasz? - Hermiona skinęła krótko, ale nie miała ochoty tego roztrząsać. I tak nie przestanie się zamartwiać ani tęsknić.
 - Jestem skonana - oświadczyła po kolejnej godzinie spędzonej na dyskusji. - Chciałabym się już położyć.  
 - Chodź, odprowadzę cię - zaoferowała się Ginny. Dziewczyny wstały i skierowały się do drzwi, a Ron rzucił krótkie spojrzenie w stronę Harry'ego, jakby oczekiwał, po jego niedawnych wyznaniach, że to właśnie on będzie chciał mieć Hermioną najbliżej przez jak najdłuższy czas. Potter jednak tylko się z nią pożegnał i pozwolił, by obie wyszły, po czym sam ułożył się na łóżku.
 - I co? - spytał rudowłosy, stając nad przyjacielem.
 - Co "co"? - mruknął Harry.
 - Już ci się nie pali do ratowania jej przed całym złem świata? - spytał kpiąco Ron, a Potter wpatrzył się w baldachim swojego łóżka.
 - Daj spokój - odparł cicho, przypominając sobie swoją ostatnią rozmowę z Ginny, w pokoju wspólnym. Strasznie głupio było mu się przyznać, że to właśnie przez nią uświadomił sobie, czym są jego uczucia do Hermiony. W końcu do niedorzeczne, żeby siedemnastolatek wciąż zmieniał zdanie, jak rozkapryszone dziecko.

Leżała na swoim łóżku, ale nie mogła zasnąć. Wolałaby teraz leżeć choćby na zimnej podłodze w Azkabanie, byleby być blisko Draco i wiedzieć, że na pewno nic mu nie jest. Rozmyślała, na przemian snując czarne scenariusze i przywołując piękne wspomnienia z ich wspólnych chwil. Pamiętała, jak rozmawiali podczas wakacji w Norze, na skraju pola. Gdyby wtedy się do niego nie przekonała, czy dzisiaj byliby razem? Jak wyglądałoby teraz jej życie i o ile byłoby łatwiejsze, gdyby nie zakochała się w synu śmierciożercy? Na te pytania pewnie już nigdy nie pozna odpowiedzi, bo stan faktyczny jej uczuć zdawał się być niesamowicie silny. Nigdy nie pomyślałaby, że można tak pokochać człowieka, który przez tyle lat uznawany był za wroga, za kogoś, kto nie cofnie się przed niczym, żeby uprzykrzyć, czy nawet zniszczyć im życie. Gdyby ktoś rok temu spytał ją, czy chce przeżyć wielką, pełną niebezpieczeństw i przeciwności miłość, jakiej zwykle pragną roztrzepotane emocjonalnie nastolatki, i czy obiektem tej miłości może być Draco Malfoy, posłałaby tego kogoś do diabła za pomocą jakiejś klątwy, krzywiąc się przy tym ze zgorszenia. Jednak niezbadane są wyroki losu, który, choć nie zawsze prostą i łatwą ścieżką, zawsze prowadzi nas tam, gdzie powinniśmy się znaleźć.

***

Ku zdziwieniu Snape'a w gabinecie znajdowali się nie tylko Carrowowie i Umbridge, ale także kilku innych śmierciożerców. Niektórzy uśmiechali się podle, co sprawiało, że ich parszywe gęby wydawały się jeszcze groźniejsze. On sam stanął ukryty w cieniu i czekał, aż zacznie się rozmowa.
 - Jesteśmy już wszyscy - rzekła Alecto, rozglądając się po zebranych.  - Dostałam wiadomość od samego Czarnego Pana - mówiła drżącym od emocji głosem. - Miałam ją przekazać wszystkim, którzy znajdowali się w pobliżu szkoły nie mogli dostać się do aktualnej siedziby naszego Pana. 
 - Mów dalej - ponaglił ją brat, blady na twarzy. Najwidoczniej wiedział już, o co chodzi. 
 - Przeklęty Zakon rozpoczął już ataki na Wewnętrzny Krąg. Coraz więcej śmierciożerców ginie lub zostaje schwytanych, a cholerni urzędnicy z Ministerstwa nie mają nawet odpowiednich służb, by wyłapać zdrajców i szlamy! Wszystkie prawa, poza tymi, wprowadzonymi w szkole, są martwe, w naszym świecie panuje jeden wielki chaos, a ostatnio jeden z naszych szpiegów doniósł, że Dumbledore znów jawnie działa dla Zakonu i wkrótce może pojawić się w Hogwarcie. Właśnie to zmusiło naszego Pana do podjęcia radykalnych kroków. 
 - Radykalnych kroków? - powtórzył Snape, udając jedynie zainteresowanie, a doskonale maskując stres. Alecto spojrzała na niego twardo, wyprostowała się jak struna i stało się jasne, że chce obwieścić coś ważnego.
 - Tak, Snape. Czarny Pan musi rozpocząć militarną wojnę. Chce napaść na Hogwart, Hogsmeade i znaleźć aktualną siedzibę Zakonu, by jak najszybciej ją zniszczyć.
 - Kiedy? - spytał rzeczowo, mrużąc oczy i modląc się w duchu, by usłyszeć termin na tyle odległy, by zdążył choć powiadomić Dumbledore'a.
 - Za miesiąc - odpowiedziała, a jemu zimny pot spłynął po plecach. Miesiąc, by przygotować się do ostatecznego starcia, z mniejszą ilością ludzi rozesłanych po całej Anglii? Jeśli ktoś nie wierzył w cuda, nie miał prawa uwierzyć w ich zwycięstwo. - To znaczy też - ciągnęła Alecto - że i my, w Hogwarcie, musimy działać. Działać Natychmiast! Mam rozkazy, by wszystkie dzieci śmierciożerców i czystej krwi wróciły do swoich rodzin, a szlamy, zdrajcy i Potter, mają zostać tu, żeby ponieść śmierć w ostatecznej bitwie.
 - Co z tymi, którzy zostaną? Co im powiedzieć, by nie zaczęli uciekać? - spytała Umbridge, która sprawiała wrażenie, jakby to wszystko, co usłyszała, naprawdę ją przerosło. Ona, jak i każdy przy zdrowych zmysłach, bała się tego, co nadciągało nieuchronnie.
  - Trzeba im wmówić - syknął Amycus - że transportujemy ich do nowej szkoły, zgodnie z Prawem Separacji. - Inni śmierciożercy pokiwali głowami.
 - Zajmiemy się tym od zaraz - rzekła Umbridge. Snape przyjrzał jej się badawczo. Zdawało mu się, że do tej kobiety właśnie dotarło, że setki dzieciaków stracą życie, między innymi z jej pomocą. Wyglądało na to, że wcale nie chciała ocalać teraz czystej krwi, a krew jakąkolwiek - chciała mieć wkład w ocalenie jakichkolwiek istnień. Wystarczyło ją więc odpowiednio zmanipulować, by zaczęła działać tak, jak chciał Zakon, a to mogło im bardzo pomóc.
 - Świetnie - powiedziała Alecto, której Severus przez pewien czas nie słuchał, pogrążony we własnych myślach. - Snape, co ze szlamą?
 - To ja chciałem o to zapytać. Znalazłem ją niedaleko szkoły, ale nie stawiała oporu. Prawdopodobnie wracała, żeby powiedzieć Potterowi i reszcie, jak się stąd wydostać, a może po prostu dostała informację, że wyznaczono za nią nagrodę. Jedna i druga wersja może być zgodna z prawdą.
 - Więc szlama wróciła sama w nasze ręce. Cudnie. Jutro przyprowadź ją do mnie na przesłuchanie. Ciekawa jestem, czego się dowiedziała, gdy uciekła ze szkoły i jak jej się to udało.
 - Chętnie sam bym się tego dowiedział, ale jest uparta. Zastanawiam się, czy nie lepiej odłożyć to przesłuchanie do czasu, kiedy załatwimy ważniejsze sprawy - powiedział, sądząc, że może uda mu się przekonać ją, by do przesłuchania nie doszło. Jednak Carrow była nieugięta. Może dlatego, że człowiek, który się boi, a ona z pewnością bała się tego, co miało nastąpić, a o czym się właśnie dowiedziała, musi sobie ulżyć, wyładować swój strach, zadając ból komuś innemu. Jeśli się nie mylił, to należało szczerze i bardzo głęboko współczuć Granger. 

14 komentarzy:

  1. Super rozdział<3
    Mam nadzieję że nic nie stanie się Mionie!
    Czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością.

    Pozdrawiam Jagoda:);*

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy wstawiasz raz na tydzień, czy raz na miesiąc to notki i tak są perfecto ( nie mam pojęcia jak to się pisze-wybacz).
    Jesteś kreatywną osóbką, dlatego także fabuła twojego dramione jest niesamowita! Osobiście zazdroszczę tak dobrego pomysłu. Ja sama narazie leżę i kwiczę jeśli chodzi o moje opowiadanko :)
    Cały rozdział przeczytałam jednym tchem i nie widzę żadnych wad.
    Napisane jest na wysokim poziomie i widać, że nie zaczęłaś pisać od wczoraj. Kreujesz postacie bardzo ciekawie.Już nie są naburmuszonymi nastolatkami, ale śmiem twierdzić że dorosłymi ludźmi. Cudnie! Mogę ci słodzić tak całym dniami, ale po co? Mam nadzieję, że jesteś świadoma swojego talentu moja droga!
    pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na nową notkę.
    madeline

    OdpowiedzUsuń
  3. Wchodzę sobie na twojego bloga i patrzę nowy rozdział :D ucieszyłam sięe jak dziecko i zaczęłam czytać :D Cudooooo :D jakby tak Carrow coś się stało xD nie wiem co więcej powiedzieć wiec Cię pozdrawiam i życzę weny :D

    OdpowiedzUsuń
  4. super rozdział! czekam na kolejny! <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Może od razu wyrwiesz mi serce i porwiesz je na strzępy, żebym nie musiała tak emocjonalnie przeżywać twoich opowiadań? Bo czytając o Dramione oraz Lanie i Lokim płaczę jak małe dziecko i mam ochotę rzucić komputerem ze złości jak kończysz rozdział w takich momentach.
    Dziewczyno, piszesz tak wspaniale, że na pewno u niejednego czytelnika wzbudzasz takie emocje, a kilku pewnie zainspirowałaś do pisania o jednej z tych par (mnie między innymi), albo w ogóle.
    Za kilka lat chcę wejść do księgarni i zobaczyć książkę twojego autorstwa!

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiesz, ode mnie Crucio nie dostaniesz. Bo to by jeszcze spowodowalo ze bedziesz miala jakies urazy i trzeba bedzie dlugo czekac na rozdzial, a tego chyba nikt nie chce...
    Czyzby Harry sie zakochal? W Hermionie? Ach! Cudowna para! :)
    Jednak to jest dramione i ona ma byc z Dracojem!
    Rozdzial swiety! Czekam na kolejny. I mam nadzieje ze nie bedzie to miesieczne oczekiwanie!!!! :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Kurcze, wczoraj weszłam i za jednym razem przeczytałam całe opowiadanie, bo to w ciąga jak Harry Potter w oryginale *_* i powiem, że Rowling mogła chociaż taki dodatek wydać z takim właśnie ciągiem wydarzeń jaki Ty opisujesz. Postać Dracona jest tutaj... no zajebista. Nie wiem jak inaczej to opisać xd No po prostu coś niesamowitego i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział genialny, opłacało się poczekać :D Mam nadzieję, że nowy ukarze się niebawem, bo już umieram z ciekawości :)
    http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Nominowałam Twojego starszego obecnie już zakończonego bloga http://dziedzictwo-slytherina.blog.onet.pl,ponieważ ciągle mam w pamięci tę historię Bellatrix oraz Voldemorta.Jest to jeden z najlepszych blogów jakie kiedykolwiek czytałam.Pomimo,że czytałam go dawno ciągle siedzi mi w głowie.Nigdy nie skomentowałam tamtego bloga czego bardzo żałuję,ale byłam z Bellatrix do samego końca...Na tego bloga wpadłam przypadkiem i mam nadzieję nadrobić zaległości.Trudno jest zaczynać od pierwszego rozdziału,ale mam nadzieję,że historia Draco i Hermiony zafascynuje mnie jak historia Belli i Toma.Dzięki takim blogom jak Twój w mojej głowie zaczął się rodzić pomysł,aby stworzyć swój własny.Obecnie mam 2 http://dorcas-meadowes-jej-historia.blogspot.com/ oraz http:/losy-leah-clearwater.blog.pl/ Dopiero raczkuje w tym zawodzie:-D.Ale do rzeczy nominuje Cię do Libster Blog Awards oraz The Versatile Blogger Award.Więcej szczegółów znajdziesz na moim blogu http://dorcas-meadowes-jej-historia.blogspot.com/ Serdecznie pozdrawiam
    Czarna Róża

    OdpowiedzUsuń
  10. Przeglądam sb blogi, a tu nagle ba dum tss... Dodałaś rozdział!
    Taka uradowana czytam, że nawet nie zwracam na to uwagi, że same złe rzeczy się dzieją ;/
    Nasza Granger... brr... No i ja chce bitwy! Chce żeby ktoś zabił Dolores! Teraz, zaraz, już!
    Mam taką nauczycielkę od biologii, ktora jest identyczna jak ona, co mnie przeraża -.-
    A teraz czekam na kolejny rozdział i życzę weny <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Fantastyczny rozdział! Warto było czekać. Kiedy pojawi się nowy? Czy będzie w nim wątek z Draco?

    Zapraszam: http://dracoandhermionastories.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. No w końcu!! Wiesz ile czekałam na nowy rodział :P Jeszcze trochę i byś dostała ode mnie Avadą xD

    Fajnie że włączyłaś Umbridge do opowiadania. Chyba będzie coraz ciekawiej :D Niecierpliwie czekam na kolejny rodział :3
    Zapraszam do siebie: http://la-vie-lex.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Zostałaś zostałaś nominowana do Liebster Awards i The Versatile Blogger. Więcej na http://fanfiction-hp.piszecomysle.pl/

    OdpowiedzUsuń
  14. Miesiąc? To jest strasznie mało czasu jakby nie patrzeć, ale Zakon da radę, Zakon jest niepokonany :D Czyżby Severus szykował plan na Dolores? :D oczywiście bardzo współczuje Hermionie, która będzie za chwilę obiektem tortur :/ i cieszę się, że Harry zrozumial swój błąd, 10 punktów dla Gryffindoru :D
    Pozdrawiam
    ~ Sandra

    OdpowiedzUsuń