sobota, 14 lipca 2012

Rozdział 3

3. Pierwsza akcja w opowiadaniu. Muszę przyznać, że jest to jedno z nielicznych moich opowiadań, które pisze się naprawdę łatwo i przyjemnie. Postaram się jak najszybciej dodać nową notkę. Miłego popołudnia!


Hermiona cały wieczór spędziła wertując strony książki, którą dał jej Malfoy. Była tak pochłonięta czytaniem, że nie zeszła nawet na kolację. W międzyczasie przez Norę przewinęło się kilku członków Zakonu, w tym sam Dumbledore, a ona... nic. Nie raczyła nawet zejść na dół i przywitać się. Właśnie dlatego Ginny postanowiła się nią zainteresować.
 - Hermiono? - weszła ostrożnie do pokoju.
 - Mhm? - mruknęła starsza Gryfonka, nie podnosząc nawet wzroku znad księgi.
 - Zaczęłam się zastanawiać, czy żyjesz. Nie widziałam cię na dole od południa. Mama chciała, żebym przyniosła ci coś do jedzenia. - powiedziała i położyła na nocnej szafce dwa tosty z dżemem.
 - Dzięki, nie jestem głodna.
 - Co czytasz? - ruda zmarszczyła brwi i przyjrzała się okładce - Fiolki zapomniane, czyli 101 starożytnych eliksirów - wyrecytowała - Skąd ją masz?
 - Od Malfoya - odpowiedziała Hermiona takim tonem, jakby to było zupełnie normalne, że Draco pożycza jej książki.
 - Słucham?! - oburzyła się Ginny - Pożyczyłaś książkę od tej zapchlonej fretki?!
 - Daj spokój! Gdybym jej od niego nie wzięła, prawdopodobnie nigdy bym jej nie przeczytała.
 - A co tak fascynującego może znajdować się w starej książce? - Hermiona zmierzyła przyjaciółkę takim spojrzeniem, jakby ta nie tylko ją obraziła, ale nawet nie chciała przeprosić.
 - A w jakiej innej książce możesz znaleźć przepis na eliksir, który trwale zmienia świadomość, a nawet poczucie własnej tożsamości? W jakiej książce przeczytasz o ingrediencjach, które pod wpływem temperatury wody mogą całkowicie zmienić swoje właściwości? Ja zdaję w tym roku owutemy i może mi się to przydać!
 - Oczywiście - parsknęła rudowłosa - na egzaminach zwykle pisze się o starożytnych miksturach, o których nie słyszał nikt poza tobą. No a jak nazywa się ten cały eliksir?
 - Cervamatione - odpowiedziała z westchnieniem - Czyli jednak znalazło się coś w tej starej książce, co cię zainteresowało, tak?
-Tylko dlatego, że mogłabym to podać Malfoyowi i zrobić z niego normalnego człowieka - obie parsknęły śmiechem.
- Dlaczego właściwie dał ci tę książkę? - wypaliła niespodziewanie.
- Sama się nad tym zastanawiam. Po prostu mi ją dał - wzruszyła ramionami.
- Zakładam się o wszystko, że chce czegoś w zamian.
- Oczywiście. To w końcu Malfoy - przyznała.
Rozmawiały jeszcze długo i dopiero grubo po północy postanowiły życzyć sobie miłych snów i udać się do łóżek.
Hermiona spała smacznie, przewracając się z boku na bok. Śniło jej się Hogsmeade i pociąg Hogwart Express. Luna Lovegood kłóciła się z nią o karty w czekoladowych żabach...
 Boże! Zanieście go do środka, szybko!
Jedna z czekoladowych żab zaczęła skakać po peronie, Luna chciała ją złapać...
 Jak to się stało? Och, uważaj na niego!
Pociąg ruszył, a ona wciąż nie złapała swojej żaby...
 - Hermiono!  - ktoś mocno potrząsał jej ramieniem. Słowa, które wcześniej dochodziły jakby zza mgły, teraz były wyraźne i całkowicie rzeczywiste. Dziewczyna zerwała się z łóżka. Stała na nią Ginny, biała, jak kreda.
 - Co się dzieje? - spytała nieprzytomnie.
 - Kogoś przynieśli! Schodzimy na dół! - rzekła i szybko wybiegła z pokoju. Hermiona natychmiast pobiegła za nią. Na dole panował hałas, ktoś głośno krzyczał.
 - Połóżcie go na podłodze, w razie gdyby była potrzebna reanimacja - zaskrzeczał głos Moody'iego. Musiała zatkać usta dłonią. Reanimacja?
 - Mój Boże! Och, tylko nie to! - wołał piskliwy głos Molly.
Obie z Ginny natknęły się w korytarzu na chłopców i cała czwórka zbiegła po schodach. Na podłodze w salonie leżał Lupin. Po jego twarzy ściekała krew. W szacie, na wysokości żeber, miał wielką dziurę przesiąkniętą krwią. Musiał mieć też połamane palce, bo wszystkie były sine i sterczały pod dziwnymi kątami. Klęczał przy nim Snape, z drugiej strony Molly.
 - Cofnąć się! - krzyknął Severus i wszyscy cofnęli się o krok - Granger, przynieś bandaże. Weasley, w piwnicy jest eliksir dezynfekujący. Daj mi go. Szybciej! - obie błyskawicznie wykonały polecenia. Gdy Hermiona zobaczyła z blisko poranione, sine ciało Remusa, zakręciło jej się w głowie.
 - Kto go zaatakował?! Jak to się stało?! - wrzeszczał Harry - Chcę wiedzieć!
 - Zamknij się! - ryknął Snape
 - Ron, Harry, na górę! - krzyknęła Molly. Obaj spojrzeli na nią z wielkim wyrzutem ale zaczęli wspinać się po schodach, raz po raz oglądając się przez ramię.
 - Granger, do mnie. Znasz zaklęcia uzdrawiające rany cięte? - W odpowiedzi pokiwała głową, nie będąc w stanie wydusić z siebie słowa. Teraz i ona uklękła przy Remusie i zaczęła niewerbalnie usówać te najgłębsze rany z jego ciała. Jej dłonie drżały tak mocno, że ledwo trzymała w nich różdżkę. Prawdziwy horror zaczął się, gdy Snape dotknął dłonią jego szyi.
 - Cholera! - krzyknął - Tracimy go! - nic nie mówiąc, odepchnął Hermionę od jego ciała. Ktoś podniósł ją i podtrzymał za ramię. Po jej policzkach płynęły obficie łzy. Zaczęła niebezpiecznie dygotać na całym ciele. Z trudem łapała powietrze.
 - Spokojnie Granger - szepnął znajomy głos, który zwykle jedynie obrażał i obrzucał inwektywami - już się nim zajmują. - pokiwała głową, ale widok Snape'a uciskającego zawzięcie mostek Lupina wcale nie wskazywał na to, by wszystko było dobrze.
To trwało może minutę, może dziesięć, a może całą wieczność, ale w końcu Severus odsunął się od niego.
 - Będzie żył - powiedział i otarł wierzchem dłoni pot z czoła. Hermiona odetchnęła głęboko i ukryła twarz w dłoniach. Malfoy przewrócił oczami i sztywno objął ją ramieniem.
 - Przecież go odratowali... - mruknął tylko. Dziewczyna oprzytomniała. Spojrzała na niego załzawionymi oczami. 
 - Dzięki - powiedziała i odsunęła się. Czuła się naprawdę głupio. Tak poniżyć się przed Malfoyem... Och, będzie jej to wypominał do końca życia...
 - Umyj ręce, Granger - powiedział Snape, spoglądając na jej dłonie, całe pokryte krwią - I przestań się mazać, nie potrzebujemy dodatkowych zmartwień. - Bez słowa udała się do kuchni, żeby opłukać ręce. Wciąż tkwiła w szoku.

 - O co chodzi? - burknął Draco, widząc, jak Snape bacznie mu się przygląda.
 - Co to miało być? To z Granger.
 - Sam kazałeś mi być dla nich miły, więc jestem - odparł szczerze.
 - Nie posądziłbym cię o takie posunięcie. Ale skoro uważasz, że robisz dobrze...
 - A dlaczego miałbym robić źle? - Severus złapał się za nasadę nosa w wyrazie całkowitej dezaprobaty dla braku pomyślunku.
 - A dlatego, geniuszu, że Granger ma przygłupich kumpli, którzy będą ci docinać za każdym razem, gdy będziesz dla niej miły. Jak znam Pottera i Weasleya, zaraz wysnują miliard idiotycznych teorii o urokach, które na nią rzucasz, albo tym podobne. Rozumiesz?
 - Sądzisz, że obchodzi mnie ich zdanie? - prychnął - Będę robił to, co uważam za słuszne. A za słuszne uważam trzymać klasę.  - Snape uniósł brew, czekając na wyjaśnienie. Draco westchnął, ale zaczął mówić  - Wiem, że to Granger, ale ona wciąż pozostaje kobietą. Dobre maniery nakazują zająć się kobietą, gdy jest w potrzebie, prawda?
 - Jesteś bardziej podobny do Lucjusza, niż sądziłem - powiedział czarnowłosy, przyglądając się chłopcu z ciekawością - Też by tak postąpił.
 - Wiem - mruknął Ślizgon, spuszczając  wzrok - To on mnie tego nauczył. Mimo wszystko nie byłby dumny wiedząc, że tą kobietą była akurat szla... dziewczyna z mugolskiej rodziny. - Niby zreflektował się w porę, ale to nie przeszkodziło Snape'owi zbliżyć się do niego z prędkością światła i wysyczeć mu tuż przy twarzy:
 - Nie waż się nazywać jej szlamą. Ani jej, ani nikogo innego. Jeśli rzeczywiście chcesz przejść na stronę Zakonu, masz porzucić swoją rodzinną obsesję na punkcie czystości krwi, czy to jasne?
 - Nie mam żadnej obsesji. To przyzwyczajenie - warknął.
 - Bardzo głupie przyzwyczajenie. Dobrze radzę się go wyzbyć - syknął i szybko oddalił się. Draco patrzył zanim, póki ten nie zniknął za drzwiami Nory.
 - Herbaty? - stała przed nim Granger. teraz dla odmiany miała kamienną twarz.
 - Dzięki - przyjął kubek i nawet uśmiechnął się lekko.
 - Nie musisz się mną zajmować, gdy jestem w potrzebie - wycedziła szorstko.
 - Co?
 - Słyszałam, co powiedziałeś Snape'owi - oświadczyła, dumnie podnosząc głowę.
 - Podsłuchiwałaś moją prywatną rozmowę! - oburzył się.
 - Nie odwracaj kota ogonem. Poza tym powiedziałam, że usłyszałam, co mówisz. Nie miałam zamiaru podsłuchiwać twoich prywatnych rozmów - wysyczała zjadliwie.
 - Płakałaś i cała się trzęsłaś. Gdybym cię nie przytrzymał, mogłabyś narobić kłopotów.
 - Potrafię się opanować, wiesz? Nawet szlamy to potrafią - z satysfakcją obserwowała zmieszanie malujące się na jego twarzy. Już dawno zmieniła podejście do tych obelg. Gdy była małą dziewczynką, wydawało jej się, że tylko wiedza i umiejętności stawiają ją na równi z czarodziejami czystej krwi. Teraz znała swoją wartość i niezależnie od pochodzenia uważała się za pełnowartościową czarownicę.
 - Teraz do końca życia będziesz mi wypominać wszystkie potknięcia, a to, co zrobię dobrego, w ogóle nie będzie się liczyć, tak? - prychnął ze złością - Jeśli nie zauważyłaś, sam się zreflektowałem i nawet nie dokończyłem słowa "szlama". Przepraszam. Zadowolona?  - Zamurowało ją. Musiała przyznać, że Malfoy bardzo szybko i skutecznie ją zgasił. Kilka razy otwarła usta, chcąc się jakoś odgryźć, ale po chwili zdała sobie sprawę, że to nie ma sensu.
 - W porządku - powiedziała cicho - niepotrzebnie na ciebie naskoczyłam.
 - Magiczne słowo - uśmiechnął się wrednie.
 - Przepraszam - rzuciła takim tonem, jakby to był jakiś podły urok.
 - Tak lepiej. - Rozejrzał się i jego wzrok padł na Lupina, który teraz wyglądał już nieco lepiej i... leżał na "jego" łóżku. - Świetnie - mruknął - Jest opcja jakiegoś innego łóżka? - tu Hermiona musiała mocno się kontrolować, żeby nie parsknąć złośliwym śmiechem.
 - Jest. Nie będziesz z niej zadowolony.
 - To znaczy?
 - W pokoju Harry'ego i Rona są dwa wolne łóżka - odpowiedziała, a on zazgrzytał zębami. Zapowiadały się naprawdę... ciekawe dni.

11 komentarzy:

  1. spoko notka ;3 bardzo mi się podoba . już czekam na następną notkę ;3 / widzę , że Malfoy zaczyna powoli ewoluować.

    OdpowiedzUsuń
  2. I'm so glad ;)
    Zaczyna to dobre słowo, bo zanim wyewoluuje to miną lata świetlne ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pewnie taak . Czekam już na kolejną notkę ;3

    OdpowiedzUsuń
  4. Hehe, właśnie z gardła wyrwał mi się złośliwy chichot dotyczący całej tej sytuacji z łóżkiem Draco. W sumie to z jednej strony mi go żal, że spędzi pare dni w pokoju Rona i Harry'ego, ale z drugiej strony ani trochę :D Mam nadzieję, że z Lupinem będzie wszystko dobrze. Serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetna, kolejna świetna notka. Malfoy mnie zaszokował swoim zachowaniem, ale ostatni dialog pomiędzy nim i Hermioną mistrzowski! :D
    Pozdrawiam i zapraszam na: http://dramione-historia.blogspot.com/ ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Końcówka naprawdę świetna - w szczególności ostatnie zdania :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Początkowe rozdziały, a Ty już chcesz kogoś uśmiercać, no wiesz? :D Mimo to bardzo podobał mi się rozdział i w sumie to też dlatego, że Draco zachował się jak człowiek, a nawet potrafił powiedzieć "Przepraszam" :) Nie mogę się doczekać nocy w pokoju chłopców, mam nadzieje, ze co najwyżej skończy się na złamanych nosach :D
    Pozdrawiam
    ~ Sandra

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytam dopiero trzeci rozdział, a już z czystym sumieniem mogę Ci powiedzieć, że Cię "nie lubię". 😉
    Świetnie piszesz, lekko, szybko i przyjemnie się to czyta. Dopiero znalazłam Twojego bloga, a już czuję, że jutro wyspana nie wstanę na pewno - na tym rozdziale nie poprzestanę! Jesteś świetna 😊

    OdpowiedzUsuń
  9. Przeczytałam wiele opowiadań. Od tych słabszych i popularniejszych jak np. "La fin de la vie", po te wszystkie perły polskiego internetu jak "Dwa światy", "Gdy jesteśmy sami", "Echo Naszych Słów", "Ostatni Bastion","I believe in a think called love" i po przeczytaniu Królowej Wszystkich Opowiadań "Lubie,gdy jestes obok" bezkonkurencyjnej Icamny długo, długo nie mogłam znalezc jakiegos równie wciągającego opowiadania co inne. Wreszcie wpadłam na twoje, dziękuje.
    Przyciągnęłas mnie wartką, czystą akcją przyczynowo-skutkową. Tym, że Ginny i Hermiona sie opalały w ogrodzie (to nic niby takiego,ale jakos tak) i tym, ze nie ma u ciebie głupstw.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń