wtorek, 30 października 2012

Rozdział 22


    22. Wiem, że dostanę Avadą za urwanie rozdziału w tym momencie, w którym urwałam, ale zanim to nastąpi, chcę Wam o nim powiedzieć kilka słów. Przede wszystkim ten tekst może być traktowany jako uczucia Dracona w pigułce. Nie ma chłopak łatwo, to trzeba przyznać. I oczywiście moje ukochane kłopoty - nie byłabym sobą, gdybym ich tu nie wcisnęła. Tylko tym razem ci po ciemnej stronie mają trochę gorzej ;)


Nie minął nawet kwadrans, gdy Alecto Carrow zjawiła się w  gabinecie swojego brata  w towarzystwie Malfoya i Zabiniego. Szybko omiotła wzrokiem sytuację i spojrzała z obrzydzeniem na przerażoną Hermionę. Gryfonka mogła mieć już tylko nadzieję, że ktoś jej pomoże, że opatrzność ześle tu kogoś, kto przerwie to spotkanie. Kątem oka dostrzegła Dracona - cała jego postawa wyrażała strach.  Bał się. Bardzo się bał. Jeśli Hermiona zrobiła coś, czym naraziła się śmierciożercom, znajdą sposób, by wyciągnąć ją z Hogwartu i zabić.
 - Mówiłem, żebyś przyprowadziła też Notta - syknął Carrow.
 - Nie ma go. Szukałam go, byłam nawet w jego sypialni, ale przepadł - odrzekła zdenerwowana Alecto.
 - Jak to przepadł?! Uczeń nie może tak po prostu zniknąć sobie z najlepiej strzeżonego budynku na świecie! Malfoy, Zabini, gdzie on może być?
 - Nie mam pojęcia - odpowiedział od razu czarnoskóry chłopak.
 - Nie wiem, nie widziałem go - powiedział Draco, dzielnie wytrzymując spojrzenie starszego śmierciożercy.
 - A co ona tu robi? - spytała Alecto, wskazując na Hermionę. Amycus powtórzył jej, co usłyszał i od razu dał znać, że muszą działać szybko, zanim Dumbledore się o wszystkim dowie. potem rodzeństwo spotkało z gniewem na Zabiniego i Malfoya.
 - Idioci! - krzyknął wreszcie Carrow. - Czy to naprawdę było tak trudne? Rozgryzła was nędzna  szlama, domyśliła się, co Nott zlecił Zabiniemu! Cały plan stracił znaczenie, bo nawet jeśli ona będzie martwa, to cholerny Zakon zacznie węszyć i dojdą do tego, dlaczego zginęła.
 - Waż słowa, Carrow - rzekł odważnie Draco.  - Możesz być sobie nauczycielem, ale nie zapominaj, że dla Czarnego Pana masz o wiele mniejsze znaczenie, niż ja. - Amycus już chciał mu coś odpowiedzieć, lecz powstrzymała go siostra. Najwidoczniej Draco miał swoją pozycję.
 - Więc misja z Szafką Zniknięć jest odwołana? - spytał Blaise, nieumiejętnie kryjąc nutę ulgi w swoim głosie.
 - Odwołana, idioto! - skarciła go Alecto. - Przez waszą bezdenną głupotę i nieostrożność.
 - Teraz trzeba zrobić wszystko, żeby nasze wejście do zamku było możliwe jeszcze przed świętami - rzekł Amycus. - Wy dwaj oberwiecie za to, ręczę temu.
 - To Nott miał kierować akcją! - próbował się bronić Zabini. - Ja miałem tylko odblokować Szafkę po raz drugi.
  - Milcz! - uciszył go Carrow. - W tej chwili wynoś się i przyprowadź do mnie Notta. Alecto, ty i ja musimy znaleźć nowy sposób na otworzenie nam przejścia do szkoły, a ty, Draco, dopilnujesz, żeby szlama nie puściła pary z ust, dopóki czegoś nie wymyślimy.
 - Nie mogę jej kontrolować przez całą dobę... - zaczął Malfoy, ale urwał, gdy Amycus przyparł go do ściany, sycząc z wściekłością.
 - Nie interesuje mnie, czego nie możesz. Masz jej pilnować, masz nie spać i nie oddychać, jeśli to będzie konieczne. Zrobisz wszystko, żeby to, czego się dowiedziała, utrzymać w tajemnicy! NIKT nie może się o tym dowiedzieć, rozumiesz? Zabierz ją stąd! - polecił mu, więc Draco, choć nie przyszło mu to łatwo, szarpnął Hermioną i brutalnie wyprowadził ją za sobą z gabinetu śmierciożercy. Dopiero gdy znaleźli się w bezpiecznej odległości od drzwi, przytulił ją do siebie.
Wciąż była oszołomiona po veritaserum, dlatego wszystko napływało do niej jakby w zwolnionym tempie. Powoli jednak zdawała sobie sprawę z tego, co się stało. Śmierciożercy już wiedzą. Grozi jej niebezpieczeństwo. Zakon nie ma pojęcia o tym, co się dzieje...
 - Cholerna wariatko... - mówił, głaszcząc ją po włosach.  - Dlaczego zawsze musisz się w coś wpakować?
 - Musiałam się dowiedzieć. Dumbledore potrzebował tych informacji - wyszeptała. Nie chciała mówić głośno, wiedząc, że jej głos nie jest teraz dość silny, by nie drżał. - Zawiodłam. Znowu. Przeze mnie wszystko się wydało... Tygodnie dochodzenia na nic!
- Nie martw się tym. Teraz najważniejsze jest twoje bezpieczeństwo.
 - Zabiją mnie - stwierdziła, czując dziwny ucisk w klatce piersiowej.
 - Nie pozwolę na to.
 - Zabiją mnie - powtórzyła, jakby poprzednim razem te słowa nie miały tego samego znaczenia. Chyba po raz pierwszy poczuła tak realnie strach związany ze śmiercią. Teraz coś jej bezpośrednio zagrażało.
 - Nikt cię nie zabije, obiecuję ci to. Hermiona, posłuchaj - chwycił jej twarz w swoje dłonie. - Jeśli będzie taka konieczność, jeśli tylko to cię uratuje, przejdziesz na stronę śmierciożerców. To będzie dla ciebie bardzo trudne, wiem, ale Czarnemu Panu może na tobie zależeć. Jeśli... jeśli to właśnie zdrada ma ci uratować życie, to zdradzimy.
 - Mam ratować siebie takim kosztem? - spytała. To była totalna abstrakcja.  - Nie... Nie mogę. Nie w ten sposób. Nie zdradzę przyjaciół, nie zdradzę ludzi, których kocham.
 - Nic im po twojej miłości, jeśli zginiesz - powiedział, patrząc jej prosto w oczy. W głowie dziewczyny rozpętało się piekło. Przygniatała ją sprzeczność jej własnych myśli, bolał fakt, że choć zastanowiła się nad tą propozycją, zbyt trudną wizją przyszłości okazało się również porzucenie Dracona... Była w klatce i tylko ona sama mogła się z tej klatki uwolnić. Ale jak? Jak wybrać pomiędzy złem a złem? Jak zdecydować się na któryś z tak samo złych, beznadziejnych scenariuszy?
 - Kompletnie nie wiem, co mam robić - przyznała cichym, słabym głosem.
 - Przede wszystkim działać. Musisz powiedzieć Dumbledore'owi i poprosić mu, żeby nikt inny o tym nie wiedział. On znajdzie sposób, przecież potrafi wszystko załatwić po cichu. Skoro mam cię pilnować, to tylko punkt dla nas - będę częściej przy tobie, będę mógł ci mówić więcej...
 - Co się teraz stanie z nimi? Z Zabinim i Nottem? Też zginą? W końcu nie wykonali zadania...
 - Nie. Nott uciekł. Śmierciożercą pilnującym tajnego wyjścia w Hogsmeade, w Miodowym Królestwie, był jego ojciec. Kiedy Nott poczuł, że robi się gorąco, a Zabini nie jest w stanie naprawić Szafki Zniknięć, nawet z moją pomocą, wydostał się z zamku. Zabini... cóż, zostanie ukarany, nie wiem, w jaki sposób.
 - A co grozi tobie?
 - Nic. Zbyt wiele osób z mojej rodziny jest bardzo blisko Czarnego Pana. Rozmawiałem kiedyś ze Snapem i wyjaśnił mi, że Czarny Pan wie, jak mieć asa w rękawie. Zabije... któregoś z moich rodziców. - Po tych słowach zapadła chwila ciszy. Hermiona wiedziała, że Draco stara się być silny, on zaś czuł, że jego ukochana chce mu dać czas na oswojenie się z tą myślą. Gdy tak stali, wpatrzeni w siebie, troskliwi, choć przestraszeni, czuli się niemal jednością. Jedno dbało o drugie, bali o siebie wzajemnie, być może stawali się dla siebie najbliżsi na świecie. Chyba właśnie w tym momencie zrozumiał, co się dzieje. Być może to wojna pomieszała mu w głowie, może strach, ale po raz pierwszy w życiu czuł coś, czemu mogło odpowiadać tylko jedno słowo - miłość.
 - Chodź - powiedział. - Odprowadzę cię do wieży. Musisz koniecznie zobaczyć się z Dumbledorem i o wszystkim mu opowiedzieć. A potem powiesz mi, czy wszystko się udało. Uważaj na siebie. - Po tych słowach rzeczywiście odprowadził ją do wieży Grffindoru. Pod portretem Grubej Damy pocałował ją ukradkiem w policzek. Niestety, bywa i tak, że nawet minimalne, skrywane czułości zostają zauważone w nieodpowiednim momencie.
 - HERMIONA?! - u szczytu schodów stało dwóch chłopców. Bardzo dobrze jej znanych. Harry Potter i Ron Weasley.

7 komentarzy:

  1. Uduszę! Zabiję! Zadźgam!
    Jak mogłaś!!
    Pisz jak najszybciej kolejną notkę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Standardowa reakcja...
      Wstawię sobie drzwi pancerne w domu ;)

      Usuń
  2. Cześć :)
    Mam zamiar przeczytać całego twojego bloga, gdyż uwielbiam tę tematykę, jednocześnie chciałabym także, żebyś i ty przyczytała moje dzieła. co ty na to?

    http://hogwartmoimioczyma.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Cześć :)
    Tak jak obiecałam wczoraj przeczytałam wszystkie rozdziały twojego bloga i muszę powiedzieć, że jesteś świetna!
    Niektóre osoby jak już piszą, to po pewnym czasie zaczynają sobie pisać tak na odczepkę, a u Ciebie tego nie ma. Widzę, że masz serce do tego co robisz. Piszesz cudownie, jakbym czytała książkę prawdziwej pisarki. Jestem pewna, że sama nie napisałabym czegoś tak cudownego. Jakbym w księgarni napotkała kiedyś twoją książkę to z pewnością czytałabym się ciągle. Pomimo małych błędów, jak np. pomylone wyrazy to wszystko jest cudowne i spójne. Po prostu genialne! Jeej ;) I chyba rzeczywiście powinnaś dostać Avadą za to zakończenie! Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy! Kocham twojego Draco! I tą twoją zadziorną Hermionę!

    Zapraszam oczywiście na http://hogwartmoimioczyma.blogspot.com/ , jeżeli też masz ochotę poczytać o Dramione. Wiem, że daleko mi do twojego poziomu ;)

    Poprzednio byłam "Lulu" teraz będę "Hermione" ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi, że zechciałaś przeczytać.
      Staram się poprawiać, doskonalić i szkolić w pisaniu. Nie zawsze wychodzi, ale nie ustanę w próbach.
      Dzięki za garnuszek miodu na moje pisarskie serducho!
      Pozdrawiam!

      Usuń
  4. Co Wesley i Potter tam robią. Dlaczego oni się pojawili...
    Teraz Mionka będzie miała problemy :/

    OdpowiedzUsuń
  5. No wiesz,żeby naszą Hermione tak potraktować? Hmm... Granger po stronie śmierciożerców, ciekawa koncepcja :D to urocze kiedy Draco odnalazł miłość ^^ kurcze, wiedziałam, że lubisz wpędzać w kłopoty ale na sam koniec Harry z Ronem? xD biedne dziewcze.. :D
    Pozdrawiam
    ~ Sandra

    OdpowiedzUsuń