niedziela, 10 marca 2013
Rozdział 33
33. Natchniona Bóg wie, jak nieczystą mocą, postanowiłam dalej pastwić się nad bohaterami. Jak zwykle musiałabym się tłumaczyć z braku czasu i weny, dlatego chyba Wam oszczędzę. W zamian za to oferuję w tym rozdziale kogoś, o kim pewnie zdążyliście już wszyscy zapomnieć. P.S. Przepraszam, że komentarze pozostają bez odpowiedzi, to po pierwsze. Po drugie - pojawiają się prośby o informowanie o notkach na blogach, a ja tego po prostu nie ogarnę, więc proponuję zostawić mi w komentarzu, lub wysłać prywatnie swoje GG na 22176271 Pomyślę też nad założeniem ask.fm, gdzie będziecie mogły pytać do woli.
Dom wyglądał na opuszczony. Był też dużo mniejszy, niż się spodziewała. Właściwie w porównaniu ze sławetnym Malfoy Manor, wcale nie wyglądał jak posiadłość Malfoyów. Draco zapalił różdżką kilka świec, gdy weszli do środka i ściany z kilkoma nieruchomymi portretami zostały oświetlone mdłym, drgającym światełkiem. Nawet po rozpaleniu ognia w kominku w domu panował przejmujący chłód, zapewne spowodowany nieszczelnymi oknami. Hermiona usiadła skulona przy kominku, wciąż dręczona wizją morderczego zaklęcia, które posłała ku piersi tamtego człowieka. Draco zajął miejsce obok niej i otulił troskliwie ramieniem. Westchnął, widząc jej smutną twarz.
- Co dalej? - spytała dziewczyna, przeczuwając, że rozmowa zaraz zejdzie na wiadomy tor. - Będziemy się tu ukrywać, aż Harry zniszczy Voldemorta?
- Musimy poczekać. Snape wie, gdzie jesteśmy, dotrze do nas i powie nam, co mamy robić.
- Nie mamy żadnego planu, prawda?
- Prawda. Ale musiałaś uciekać. Wiesz, ze zaczęły się represje w Hogwarcie. Wojna polityczna dobiega końca, niedługo zaklęcia zaczną przelatywać ludziom nad głowami. Nie mogliśmy dłużej zwlekać - wyjaśnił cierpliwie, gładząc ją po włosach.
- Martwię się o Harry'ego, Rona, Ginny... o wszystkich.
- Poradzą sobie.
- Ale zrobią mnóstwo głupstw, od których nie odwiodą ich moje wielogodzinne, nudne wywody o niebezpieczeństwie ze strony śmierciożerców. Nigdy nie przestanę się o nich bać.
- Wiem, ale pamiętaj, że czuwa nad nimi cały Zakon. Nikt nie da im zrobić krzywdy, wszyscy wiedzą, że są na świeczniku.
- Chciałabym wierzyć, że ich tam upilnują - mruknęła trochę ze złością, trochę ze smutkiem, po czym utkwiła wzrok w tańczących płomieniach. Miała nadzieję, że nigdy więcej nie będzie musiała podnieść na nikogo różdżki. Płonne nadzieje. Albo może nawet dziecięca naiwność. To nie powinno nią kierować w tak czarnych czasach.
Nagle ciszę przerwał trzask łamanych barier ochronnych. Draco i Hermiona skoczyli, jak oparzeni, w pełnej gotowości, wyciągając różdżki przed siebie. Spojrzeli sobie w oczy na ułamek sekundy, zdecydowani, że będą walczyć na śmierć i życie, jeśli będzie trzeba.
Tymczasem ostatnie zabezpieczenia pękły z hukiem, cały przedpokuj wypełnił się siwym dymem, w którym ukazała się jakaś postać, która, o dziwo, nie rzuciła się ku nim, a jedynie machnęła różdżką i dym rozpłynął się przed nią miękko.
- PROFESOR DUMBLEODRE?! - krzyknęli chórem, nie wierząc własnym oczom.
- Bardzo dobre bariery ochronne, nawet mnie pewien trud sprawiło ich złamanie - rzekł, swoim zwyczajem kompletnie ignorując ich szok, po czym zwyczajnie rozsiadł się na zjedzonym przez mole fotelu.
- To niemożliwe, żeby pan... - zaczął Dracon, ale Hermiona była bardziej ostrożna.
- Przed czym Harry i Ron obronili mnie w pierwszej klasie? - warknęła, trzymając starca na czubku różdżki.
- Przed trollem, podczas uczty z okazji święta duchów. Profesor McGonagall odebrała wtedy Gryffindorowi punkty, ale później...
- Już dobrze. - Opuściła różdżkę. -Jak pan nas tu znalazł?
- Wiedziałem o wszystkim. Wprawdzie nie powinienem opuszczać swojej kryjówki, ale wasze życie jest teraz najważniejsze. Musicie przetrwać tu tylko kilka dni, potem Zakon zapewni wam lepszą kryjówkę. Tu, póki co, jest bezpiecznie.
- Gdzie się pan ukrywał? - spytał Draco, wpatrując się wciąż z lekkim niedowierzaniem w Albusa.
- Tego nie mogę wam powiedzieć. Oczywiście nie dlatego, że wam nie ufam. Przeciwnie - do waszej dwójki mam całkowite zaufanie. Ale wolałbym, abyście nie byli narażeni na to, że ktoś niepowołany usłyszy o miejscu mojego pobytu. - Draco i Hermiona skinęli. Dumbledore miał rację.
- Powiedział pan, że jest tu bezpiecznie, ale wcześniej wspomniał pan, profesorze, że przybył pan tu, bo nasze życie jest teraz najważniejsze... - zaczęła grzecznie Hermiona.
- A tak, oczywiście, konkrety, panno Granger, ma pani rację. Jestem tu, by wam przedstawić nasz plan działania. Nasz, znaczy mój i profesora Sanpe'a, bo tylko z nim kontaktowałem się od czasu mojej ucieczki. Z mojego polecenia przeniesie was do kryjówki w Zakonie, a tam... zaczniecie szykować się do walki.
- Do walki? - Draco zbladł i instynktownie ścisnął dłoń Hermiony. Tylko nie to. Był wręcz pewien, że nie przeżyje, jeśli tej dziewczynie coś się stanie. Nie zniósłby tego. A ona nie mogła poradzić sobie ze wszystkim, była teraz osłabiona i rozbita, to niemożliwe, żeby właśnie teraz nadszedł czas ostatecznej rozgrywki!
- Profesor Snape miał was eskortować, ale został wezwany. Właśnie dziś Voldemort przekazał swoim najbliższym śmierciożercom wiadomość o planowanych atakach.
- Dlaczego akurat teraz? - spytała Gryfonka, za wszelką cenę chcąc ukryć lęk, jaki zaczął panoszyć się w jej wnętrzu, wwiercając się boleśnie w każdą komórkę ciała.
- Bo grunt zaczął palić mu się pod stopami. Kilku śmierciożerców Wewnętrznego Kręgu dostało się w nasze ręce, ludzie w kilku miejscowościach postanowili postawić się represjom, zaczynają się gromadzić i przygotowywać do zbrojnego oporu. On chce wydawać się silny, ale traci kontrolę. Musimy wykorzystać ten moment, zanim zrobi to Voldemort.
***
Harry leżał na łóżku. Nie spał i nie zamierzał już zasypiać tej nocy. Chyba po raz setny czytał list pozostawiony przez Hermionę i nie mógł uwierzyć, że to prawda. Ginny od razu wybuchła płaczem, Ron został w pokoju wspólnym z Parvatti, która pocieszała go czule i tylko on jeden zaszył się w swoim dormitorium z głową pełną podłych myśli.
- Daj mi to - mruknął posępnie Ron, wyjmując z dłoni Harry'ego pomięty list. - Czytałeś to już tyle razy, że chyba znasz go na pamięć.
- Co z tego? - odpowiedział bezbarwnym tonem. - Nadal nie wierzę, że ona to napisała...
- Przecież McGonagall potwierdziła tą wersję.
- To Malfoy ją omamił. Jest teraz z nim, daleko od nas i Zakonu. Bóg jeden wie, co może jej się stać. Myślę, że powinniśmy jej szukać.
- Harry, mnie też nie jest łatwo. Wolałbym, żeby była tutaj, ale wiesz, jak jest. Ona miałaby z nas najgorzej, śmierciożercy mieliby prawne podstawy, żeby wywlec ją poza Hogwart - tłumaczył, doskonale zdając sobie sprawę z tego, że to bezcelowe.
- Nie zniosę tej bezczynności, rozumiesz? Złość, strach, tęsknota... to wszystko rozwali mnie od środka. Nie chcę, żeby coś jej się stało. - Ron słuchał. Harry już od wieków nie otworzył się przed nikim aż do tego stopnia i wszystko byłoby dobrze, gdyby nie fakt, że to, jak mówił o Hermionie, jednoznacznie wskazywało na... zakochanie. Powstawało tylko pytanie : prawdziwe, czy wynikające z podświadomej potrzeby zarzucenia kotwicy podczas gdy wokół panował prawdziwy sztorm.
- Musimy po prostu wierzyć, że wróci cała i zdrowa. Dobrej nocy, Harry - poklepał przyjaciela po ramieniu i wszedł do swojego łóżka. Oby wszystko jakoś się ułożyło. Przynajmniej w tej materii.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Muszę powiedzieć , że rozdział sprawił na mnie nie małe wrażenie . Ciesze się że Draco jest takim kochającym chłopakiem . zazdroszczę ci talentu pisarki , naprawdę ;) Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńTalentu grafomanki chyba ;p A ja się cieszę, że mam takich fajnych Czytelników. Pozdrawiam również!
UsuńWreszcie sie doczekałam, naprawde wchodze tu codziennie i sprawdzam czy jest coś nowego. Takie małe natręctwo . Rozdział mi si bardzo podoba , piszesz krótko ale treściwie, w Twoim słowniku nie ma chyba słowa nuda ;p .Jak to czytam ,czuje jakbym czytała ksiażke Rowling,jesteś świetna.Uwielbiam Twój blog za tą cholerną nieprzewidywalność, nigdy nawet nie zakładam co sie wydarzy dalej (to bez sensu , moja wyobraźnia w porównaniu z twoją jest lata świetlne z tyłu>, wszystkO jest takie nieprzewidywalne a zarazem dokładnie przemyślane, i może niektórym nie widzi się Harry zakochany w Hermionie ale wg mnie to miła odmiana,wszędzie Draco musi sie zmagać z Ronem ,i to już jest nudne, bo jak już zrywamy z kanonem to nie bójmy się kontrowersyjnych i mało popularnych decyzji. Pozdrawiam i życzę masy pomysłów ;* G.
OdpowiedzUsuńSłowa nuda moim słowniku nie ma, bo za dużo się dzieje. Raz z górki, raz pod górkę, ale pisanie było, jest i będzie najważniejsze! Pani Rowling mogłaby się poważnie pogniewać za takie porównanie, ale ja się bardzo cieszę :D
UsuńRada jestem niezmiernie, że udaje mi się być nieprzewidywalną, o to właśnie chodzi!
Draco vs Ron? Nieee, to by było zbyt oczywiste, kto wygra ;)
God bless!
Jezu, jak ja czekałam na kolejny rozdział. :D Oczywiście fantastyczny, tak jak z resztą wszystkie inne rozdziały. Dopiero co skończyłam ten i już mam ochotę na kolejny. Super, że przywołałaś tutaj Dumbledore. :) Szczerze powiedziawszy jestem straszną sceptyczką jeśli chodzi o Harry'ego zakochanego w Hermionie, ale gdy przeczytałam twoje opowiadanie to po raz pierwszy spodobała mi się ta idea.
OdpowiedzUsuńCzuję się wyróżniona, doceniona i och och ;)
UsuńPozdrawiam bardzo serdecznie!
Wspaniały rozdział! Dopiero teraz od początku tego bloga mam okazję Ci podziękować za wytrwałość i wspaniałe rozdziały.
OdpowiedzUsuńA ja dziękuję za cierpliwość pomimo gigagromnych przerw ;)
UsuńPozdrawiam
Świetny rozdział.
OdpowiedzUsuńNie mogę doczekać się kolejnego:D
Pozdrawiam Jagoda;*:)
Dziękuję. Ja też nie mogę się doczekać, tylko CZAS najwidoczniej robi mi na złość ;)
UsuńBuziak
Lubie lubie bardzo lubie. Uwielbiam sposób w jaki opisujesz to wszystko. Masz wspaniałego bloga i bardzo fajny pomysł na opowiadanie. Dopiero dzisiaj udało mi się nadrobić wszystkie rozdziały. Szkoda, że tego nie widziałaś jak w szkole czytałam Twojego bloga i śmiałam się do ekranu telefonu. Czasami miałam ochotę wywalić go przez okno ale to przez to, że wszystko tak fajnie opisujesz. Mam nadzieje, że wszystko się ułoży. Gdy czytam jak Hermiona i Draco trzymają się za ręce to nawet taki drobny gest sprawia, że w mojej głowie słyszę takie awwwww. Nie mówiąc o innych rzeczach, które wo ogóle wywołują dreszcze. Uwielbiam Twoje opowiadanie. Czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam ♥
OdpowiedzUsuńTo się nazywa medal dla autora. Naprawdę. Nic tak nie cieszy, jak cała paleta uczuć wywołana u Czytelnika ;) Jestem bardzo wdzięczna za przychylne spojrzenie na moją antytwórczość!
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Rozdział był super jak zawsze. Mam nadzieję, że nowy pojawi się w najbliższym czasie, bo jestem ciekawa co zrobi Harry. Tak szczerze to mam nadzieję, że on tak naprawdę nie kocha Hermiony, bo to zniszczy ich przyjaźń.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na love-is-not-a-color.blogspot.com Rozdział co poniedziałek.
Pozdrawiam ♥
Haha, naczytałam się już komentarzy o tym biednym Potterze ;) Mam już dla niego koncepcję ;)
UsuńPozdrawiam!
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńsuper rozdzial kiedy kolejny ?
OdpowiedzUsuńDziękuję. Mam nadzieję, że wkrótce. Konkretnie powiedzieć nie jestem w stanie.
UsuńTrafiłam tutaj 2 dni temu i bardzo się z tego cieszę . Masz talent i dobrze go wykorzystujesz , cieszę się , że nie zrobiłaś z Draco cioty jak większość blogerek i baardzo podoba mi się twój Snape-wymarzony! Jestem tylko ciekawa czy masz już rozplanowaną całą fabułę? Mam na myśli czy wiesz ile rozdziałów będzie , czy poprostu piszesz na bieżąco ?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam , Black Dalhia
Ja również cieszę się z nowego nicku pod rozdziałem ;) Staram się, jak mogę, żeby moje antyzdolności rozwijać ;) Snape jak to Snape - trzeba go równoważyć, żeby wyszedł dobrze, a w przypadku Draco nelży pamiętać, że ma mieć charakter ŚLIZGONA. I to w dużej mierze pomaga bohaterom wyjść dobrze ;)
UsuńFabuła... zwykle mam rozplanowane mniej-więcej ile będzie rozdziałów,w tym przypadku... ciężko powiedzieć, bo cały czas wpada mi do głowy nowy wątek, nowy pomysł i zupełnie zapominam o pierwszym zamyśle. W każdym razie będzie ich około 50 :)
Pozdrawiam!
Kocham Cię <3 Wiesz ???? Genialny pomysł ^^ Jesteś Bogiem ;)
OdpowiedzUsuńProszę pisz szybko :)
Z wzajemnością :D Bogiem może nie, ale całkiem znośnym grafomanem na pewno ;)
UsuńPozdrawiam!
Zapraszam do mojego bloga http://miloscdramione.blogspot.com/ xD
OdpowiedzUsuńZapraszam do mojego bloga http://miloscdramione.blogspot.com/ xD
OdpowiedzUsuńWow naprawdę fajne... Podoba mi się. Zapraszam na mojego bloga http://dramione-the-magic-world.blogspot.com/ dopiero zaczynam i zależy mi na komentarzach czy się do tego nadaje :D Każdy czytelnik jest przeze mnie bardzo pożądany :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę niesamowite. Boję się, że w czasie bitwy Harry "niechcący" zrobi coś Draco :/
OdpowiedzUsuńNo tego się nie spodziewałam xD Albus! Choć jedna dobra wiadomość na dziś :) Szkoda mi Harrego, ale nie pozwolę mu na zniszczenie związku Hermiony i Draco, koniec. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
~ Sandra