środa, 24 lipca 2013

Znaki czasu cz. 3

 I ostatnia część z cyklu Znaków czasu. Zastanawiam się, czy to, co napisałam, to happy end czy nie ;)


Spędziła w posiadłości Riddle'a kilka kolejnych dni, zastanawiając się, co dalej. Nie mogła przecież tkwić w nieskończoność w przeszłości tak odległej, tym bardziej, że oznaczało to koniec jej życia w latach, w których rzeczywiście istniała.  Siedziała przy biurku w jego gabinecie, który bardzo polubiła. Sęk w tym, że nie powinna lubić miejsc w jego domu, a tym bardziej nie powinna lubić Toma. Ich umowa zaczynała przybierać dość groźny obrót, bo "przyjazne towarzystwo" Hermiony zaowocowało dwoma wspólnymi nocami spędzonymi dość... intensywnie. Jednak podczas tych, które spędziła samotnie było coś, co ją zaniepokoiło - sny ukazujące Harry'ego i Rona, którzy mówią o powrocie do jej czasów i zapewniają, że wszystko będzie dobrze. Niemiłe wrażenie podpowiadało jej, że to nie są zwykłe sny, a jedyny kontakt z jej prawdziwym życiem. Nie powiedziała o tych snach Tomowi, widząc, jak bardzo zmienił się przez te kilka dni - był bardziej ufny, bardziej ludzki i szczęśliwy chyba po raz pierwszy w życiu.
Tom też błagał opatrzność, by nie znalazł się żaden sposób na powrót Hermiony do przyszłości. Teraz, gdy przywykł już do jej widoku w swoim fotelu w bibliotece i gdy nauczył się  budzić razem z nią, nie mógł pozwolić na to, by tak po prostu odeszła. Nie chciał o tym mówić głośno, bo wiedział, że Hermiona mimo wszystko pragnie wrócić do swojego życia, a przecież nie mógł mieć jej tego za złe. Mimo wszystko bardzo się cieszył z tego dziwnego przypadku, który ją tu przywiódł. A może to wcale nie był przypadek? Może los umyślnie sprowadził akurat tę dziewczynę do niego, żeby zmieniła bieg historii?
Wszedł po cichu do gabinetu i zastał ją tam, tak, jak się spodziewał.
 - Szukałem cię - powiedział, przerywając senną ciszę, dotąd zakłóconą tylko wyciem wiatru na zewnątrz. - Wszystko w porządku?
 - Oczywiście - skłamała, uśmiechając się sztucznie. Ale ani siebie, ani Toma nie nabrała na swoje "oczywiście".
 - Wyglądasz na zmartwioną. Chodzi o twój powrót, prawda?
 - Ciągle o tym myślę, Tom i sama nie wiem, co czuję. Nie chcę cię zostawiać teraz, kiedy wiem, jaki jesteś. To znaczy - jaki byłeś, zanim cię poznałam. Z drugiej strony... przecież wiesz, że nie można tak igrać z czasem. Muszę wrócić.
 - Zostań ze mną - poprosił niedorzecznie Tom, siadając na podłokietniku fotela i przytulając ją do siebie. Pocałował ją w czubek głowy, wiedząc, jak bardzo to lubi.
 - Tom, to naprawdę niemożliwe - rzekła, wreszcie wypowiadając na głos to, co ich oboje trapiło. Bardzo trudno żyło się kochankom, którzy zapałali do siebie uczuciem rozpostartym w dwóch różnych rzeczywistościach.
 - Więc co zamierzasz? Kiedy odejdziesz? - Hermionie bardzo nie spodobało się to, że znów użył tonu takiego, jak wtedy, gdy spotkali się po raz pierwszy.
 - Nie wiem. Nic nie wiem, Tom. Myślę jednak, że powinnam znaleźć sposób na wydostanie się stąd zanim... zdążymy się do siebie za bardzo zbliżyć. Za bardzo przyzwyczaić.
 - Zanim zdążymy... - powtórzył Tom, mrużąc oczy, jakby nie dowierzał własnemu słuchowi. - Jesteś pierwszą kobietą w moim życiu. W ogóle pierwszą osobą, która jest mi bliska. Nie umiem sobie znaleźć miejsca, kiedy nie widzę cię przez godzinę, a ty chcesz, żebym dał sobie radę, kiedy znikniesz na zawsze? Chyba zdajesz sobie sprawę z tego, że to nierealne. - Hermionę mocno uderzyły te słowa. Jakże bardzo był słaby... I jak bardzo musiał czuć się samotny, skoro przywiązał się do niej tak szybko i tak rozpaczliwie potrzebował jej obecności. A może to tylko skutki tworzenia horkruksów? Nie mogła już dłużej myśleć. Wstała i szybkim krokiem podeszła do drzwi. Tom zrobił to samo, ale nie wyszedł.
 - Chodź do mnie - wyciągnął do niej rękę w błagalnym geście. - Proszę. - Stała przez chwilę nieruchomo. Wiedziała, że im dłużej będą tak robić, tym trudniej będzie się rozstać, ale nie mogła się powstrzymać, tym bardziej, że coraz trudniej było jej oszukiwać samą siebie, że wcale nie zaczyna się zakochiwać. Chwyciła jego dłoń, ale Tom nie liczył teraz na delikatność. Przyciągnął ją do siebie władczym, zaborczym ruchem, najbliżej, jak mógł i wpił się w jej usta z jakąś tęsknotą, z nutą desperacji. Całował ją mocno i długo, tak, że brakowało jej tchu. Nie broniła się przed tym. Nie usłyszał słowa protestu, gdy z pasją zaatakował jej szyję. Ubóstwiał słodki smak jej skóry, jej delikatny zapach, od którego błyskawicznie się uzależnił. Nie mógł znieść myśli, że gdy Hermiona wróci do swoich czasów, ktoś inny będzie ją dotykał, całował, podziwiał. W tej chwili gotów byłby rozszarpać na strzępy kogoś, kto choćby spojrzał na nią z pożądaniem, bo Hermiona Granger była jego i tylko jego. Na zawsze. Nagle podniósł ją do góry i posadził na swoim biurku, by znaleźć sobie miejsce między jej udami. Ani na chwilę nie przerywał pocałunków.
  - Tom... - wydyszała z trudem Hermiona, gdy odpiął ostatni guzik jej koszuli. - Tak nie można. Proszę - szepnęła. Tom bardzo powoli odsunął się od niej, ale tylko na kilka centymetrów, by nie tracić kontaktu z jej ciałem. Oczy miał zasnute mgłą niekontrolowanej namiętności, podobnie Hermiona. Tyle, że ona zdawała sobie sprawę, w jakiej sytuacji się znajdują. Nie pozwoliła mu na kolejne zbliżenie, bo to doprowadziłoby do jeszcze większej zażyłości, a w konsekwencji do większego problemu z rozstaniem. Nie chciała pozwolić, by cierpiał bardziej niż i tak już musiał cierpieć.
On, choć nie w taki sposób, jak przed chwilą, obejmował ją, oddychając ciężko. Ukrył twarz w zagłębieniu jej szyi, muskając je swoimi ustami w bardzo delikatnych pocałunkach.
 - Przepraszam - wyszeptał.
 - Nic się przecież nie...
 - Przepraszam za to, co muszę ci wyznać. Nigdy nie miałem serca, Hermiono, a nawet gdybym miał, nie potrafiłbym go używać, ale gdybym umiał, powiedziałbym, że cię kocham. Nie mam pojęcia, jak wygląda miłość, przecież nigdy jej nie doświadczyłem. Ale właśnie ty sprawiasz, że zaczynam czuć coś, czego nigdy nie miałem czuć. Jeśli odejdziesz, stracę to wszystko. - Teraz jej oczy zaszły łzami.
 - Nie wiem, co powiedzieć. Brak mi słów.
 - Powiedz, że mnie kochasz - poprosił. - Ale nie kłam, proszę, nie kłam! - Spojrzał jej w oczy tak błagalnie, że nie mogła by nie spełnić jego prośby. Nie chcąc myśleć o tym, czy te słowa mijają się z prawdą, czy też są jej właściwym odbiciem, zbliżyła się do niego.
 - Kocham cię - wyszeptała mu do ucha. Obojgiem wstrząsnął dreszcz na dźwięk tych słów. W tym momencie zrozumiał, że miłość to nie spełnianie własnych zachcianek. Miłość to odpowiedzialność, to umiejętność niekończącego poświęcania się dla drugiej osoby. A on bardzo chciał, żeby jego miłość była prawdziwa. Myślał więc intensywnie i wreszcie podjął decyzję.
Tom chwycił jej dłonie i położył na swoich policzkach. Uwielbiał czuć na sobie ich dotyk.
 - Jesteś tam szczęśliwa? W przyszłości. - Hermiona pokiwała w milczeniu głową. - Chcesz tam wrócić? - Gest powtórzył się. Milczeli przez dłuższą chwilę. Zapiął w tym czasie guziki jej koszuli, godząc się w sobie z faktem, że to ostatni raz, kiedy dotykał jej ciała w taki sposób. W jakikolwiek sposób.
 - Dobrze - powiedział wreszcie. - Pozwolę ci odejść. Ale nie żegnaj się ze mną. Brak pożegnania daje złudną nadzieję, że ktoś jeszcze wróci. Kiedy będziesz gotowa, weźmiesz mój czasozmieniacz. Nie szukaj mnie, po prostu weź go i wracaj.
 - Tom - pisnęła, tłumiąc w sobie płacz.  - Ja nie chcę cię tu zostawiać. I nie chcę spotkać cię w przyszłości takiego, jakim będziesz! Przecież będziesz mnie nienawidził, będziesz próbował mnie zabić. A ja nadal... będę cię kochała. Nie zniosę tego.
 - Wczoraj, kiedy spałaś, musiałem udać się do Ministerstwa Magii, do Departamentu Tajemnic - zaczął mówić niespodziewanie.  - Jest tam urządzenie, które pozwoliło mi zajrzeć w przyszłość. Odszukałem sam siebie i zajrzałem we własne myśli z przyszłości. Powiedz mi, czy kiedykolwiek w twoich czasach osobiście podniosłem na ciebie różdżkę? Czy kiedykolwiek wiedziałem, że ty będziesz działać razem ze swoimi przyjaciółmi? Czy dowiedziałaś się od kogokolwiek, że chciałem twojej śmierci? - Hermiona zastanowiła się.
 - Nie - odpowiedziała po chwili. - Nie, nigdy się tego nie dowiedziałam.
 - Wiesz, dlaczego? - spytał, uśmiechając się blado. Pokręciła przecząco głową. - Tak jak mówiłem, zajrzałem we własny umysł z przyszłości. A ty cały czas tam byłaś. To moja miłość do ciebie, jedyne uczucie, jakie we mnie pozostało, a nie żaden horkruks utrzymały mnie przy życiu, a gdy się odrodziłem, kochałem cię nadal. Cały czas będę czuł to samo, gdy spotkamy się za ponad pięćdziesiąt lat, a ja będę już tym potworem, którego znasz.
 - To... to niemożliwe! To znaczy, że teraz, gdy polujesz na moich przyjaciół, ciągle mnie kochasz? Przez te wszystkie lata?
 - Tak - odparł, gładząc jej policzek. Ja, w mojej obecnej postaci, będę czekał bardzo długo. Będę miał cię tylko w pamięci, ale... kiedy spotkamy się po tych wszystkich latach, choćbym nie wiem, co mówił, wiedz, że cię kocham. Nie daj się oszukać, moja słodka Hermiono. Wracaj i uważaj na siebie. - Pocałował ją ostatni raz i zostawił samą.
Nie mogąc opanować swoich myśli i uczuć, Hermiona postanowiła zrobić to jak najszybciej. Ubrała się w swoje ubrania, narzuciła na siebie płaszcz i tak, jak prosił, nie szukała go. Płakała, przechodząc koło otwartych drzwi biblioteki, z których dochodził cichy szelest przewracanych kartek.
 - Do zobaczenia, Tom - powiedziała drżącym głosem. Wiedziała, że ją usłyszał, choć nic nie odpowiedział. Czasozmieniacz leżał na stole w jadalni, w której się poznali. Wzięła go do ręki i starając się przekonać samą siebie, że nie czeka, aż Tom zbiegnie po schodach i zatrzyma ją, przekręciła wskazówki.

Dom rozpłynął się. Wszystko wirowało wokół niej z zawrotną prędkością, aż w końcu poczuła, że proces się kończy. Stała znów w Departamencie Tajemnic, tyle, że pełnym robotników, którzy musieli naprawiać szkody po wybuchu.
 - HERMIONA! - Nagle rzucili się ku niej Harry i Ron, oplatając ją ramionami i pytając, czy wszystko w porządku. Opowiedzieli jej, że cały czas starali się z nią skontaktować, że szukali jej w rozmaitych latach z przeszłości i przyszłości, ale nigdzie nie mogli jej znaleźć. Na ich pytania odpowiedziała tylko, że ten cały wybuch zadziałał w taki sposób, że nie wie, gdzie była i co się z nią działo, ani jak wróciła. Uwierzyli.
Przez wiele dni nie mogła dojść do siebie. Świadomość, że gdzieś w tej rzeczywistości jest Lord Voldemort w swojej najgorszej postaci, który kocha ją i jest tylko inną wersją Toma, którego poznała, przyprawiała ją o zawrót głowy.
Spotkali się później na polu bitwy, różdżka w różdżkę i choć Czarny Pan zwykle rzucał klątwy bez zastanowienia, zatrzymał swoją różdżkę w górze, gdy ją zobaczył. Pamiętała, że spojrzał wtedy na nią ze strachem. Teraz bał się już miłości. Ale ona miała wciąż w pamięci jego słowa sprzed ponad pół wieku - "Nie daj się oszukać, moja słodka Hermiono".
 - Tom - szepnęła tak cicho, że mógł to usłyszeć tylko stojący naprzeciw niej czarnoksiężnik. - Naprawdę potrafisz być dobry.
 - Więc to wszystko prawda... - powiedział, przerażony tą świadomością.  - Ty naprawdę byłaś w mojej przeszłości. Ale to nie ma znaczenia. Jesteś tylko szlamą, nic nie wartą, nędzną...
 - Nie, Tom. Nie dam się oszukać. - Jego przerażona mina dała jej znak, że on też doskonale pamięta to, co jej powiedział, mimo, że dla niej upłynęło od tego zdarzenia kilka dni, dla niego kilka lat. Lord Voldemort rozpłynął się w powietrzu, nie rzuciwszy na nią żadnej klątwy. A więc mówił prawdę.
Po wielu kolejnych tygodniach zdała sobie sprawę, że jej nadzieja naprawdę jest matką głupich. Nie mogła i nigdy nie będzie z Tomem Riddlem. Tutaj, w tych czasach, w tej rzeczywistości to było niemożliwe. Tak samo, jak wydawało jej się niemożliwym życie bez niego. Napisała długi list, w którym pożegnała się z przyjaciółmi i rodziną, przeprosiła i przysięgła, że jeszcze się spotkają, a potem wzięła czasozmieniacz i po raz drugi przekręciła jego wskazówki. Wróciła. Czas był tylko igraszką w porównaniu z ludzkimi uczuciami.v Hermiona Granger znalazła swoje miejsce w świecie, znalazła człowieka, którego pokochała całym sercem i była gotowa rozstać się ze wszystkim, byle być blisko niego. I nigdy nie żałowała tej decyzji.

29 komentarzy:

  1. Piękne ...
    Nienawidzę miniaturek, ale to jest pierwsza miniaturka jaką czytam twojej twórczości - nie mogłam nie spojrzeć.
    Okazała się być prawdziwy mistrzostwem - tak jak wszystko, co ty naskrobiesz.
    Nie będę ci słodzić, bo ty sama wiesz z pewnością jak cudowną jesteś autorką.
    Czekam na nową notkę Dramione.
    Buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ah - i jeszcze jedno :)
      To jest bardzo, ale to bardzo oryginalne!
      Jesteś kreatywną dziewczyną,wiesz? :)

      Usuń
    2. No to cieszę się bardzo. Zarumieniłam się i och och, dzięki! Kreatywna? Nieee, szurnięta. Mocno ;)

      Usuń
  2. Nominuję Cię do Liebster Awards.
    Więcej na kocham-cie-dwa-male-slowa.blogspot.com
    Pozdrawiam
    Cassandra Follow

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham tę miniaturkę! Myślę, że kończy się szczęśliwie dla Hermiony i Toma, bo teraz będą razem. Ich miłość była tak wielka, że Granger potrafiła dla niego zostawić przyjaciół, a i on nie umiał jej przeklnąć po latach. Świetna historia. Strasznie lubię takie odważne połączenia Hermiony z kimś np z właśnie naszym kochanym Tomem, inteligentnym Severusem czy z przystojnym, ale dojrzałym Draconem.

    Pozdrawiam
    ~ Nox

    Ps: Kiedy następny rozdział Expecto? Stęskniłam się za Hermionką i (moim kochanym) Draco!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy to happy end to pozostawiam do interpretacji. Cieszę się, że Ci się podobało ;) Też uwielbiam te... niebezpieczne pary z Hermioną ;)

      Usuń
  4. Genialne, najlepsza miniaturka Tomione jaką czytała m ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej, jestem tutaj u Ciebie nowa i jak zobaczyłam o czym będzie te miniaturka, przeszło mi przez myśl- żenada, ale kurde jak to przeczytałam, to aż mi się głupio zrobiło. Po prostu rewelacja. Skończyło się wprost idealnie. Jako ze jestem nowa mam pytanie. Widziałam, że piszesz opowiadanie, ale chciałam dowiedzieć się, czy już je kończysz i czy zamierzasz pisać kolejne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam nową buzię wśród Czytelniczek!
      Cóż, Twoje doświadczenie tylko dowodzi, że nie warto oceniać książki po okładce. Cieszę się, że Ci się podobało.
      Tak, Expecto już kończę i TAK (duże, naprawdę duże), będę pisać kolejne :)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  6. Jakie kochane <3
    Przepraszam, ale nie stać mnie na nic więcej.
    Najbardziej spodobał mi się jeden dialog:
    "Przez te wszystkie lata?"
    "Tak".
    Skojarzyło mi się z pytanie Dumbedora do Severusa.
    "After all this time"
    "Always".
    W dalszym ciagu nie wytumaczyłam czemu to spodobalo mi się najbardziej. A więc dlatego, że uwielbiam Severusa a Tom w tym opowiadaniu skojarzył mi się właśnie z nim <3
    Wieczna miłość do Lily - wieczna miłość do Hermiony.

    Podsumowując pisz więcej miniaturek z Voldemortem bo idzie Ci to na prawdę dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak mi niechcący wyszła plagiatowa profanacja "Always" :p Może faktycznie jest coś w tym, co piszesz, choć mnie się Tom z Sevem za Chiny nie może skojarzyć. Tym bardziej się cieszę, że są tak rózne interpretacje! :)

      Usuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeju ta miniaturka jest niesamowita , kocham ją , nie no genialna , o Jeju , twoje opowiadanie też jest super , ale miniaturka boska

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki garnuszek miodu na moje grafomańskie serce... dzięki!

      Usuń
  9. Od wielu dni albo nawet miesięcy nie pisałam. Wiele się tutaj wydarzyło. Przede wszystkim wspaniała miniaturka. Przypomniało mi się opowiadanie o Bellatrix i Tomie. Cudownie piszesz i z każdym rozdziałem upewniasz mnie w tej wierze. :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj ponownie na pokładzie ;)
      Wiesz co, ja też przypomniałam sobie Amortencję, pisząc Znaki czasu. Aż zatęskniłam :p
      Mam nadzieję, że Cię nie zawiodę

      Usuń
  10. Super! Znowu się zaczytałam :D
    Przeczytałam na twoim profilu że jesteś z Wrocławia. Od początku gdy zobaczyłam twoje zdjęcie myślałam, że z kądś Cię znam. Takie pytanie: Chodziłaś do Gim. 39 ?? :D

    Zapraszam do siebie:
    http://la-vie-lex.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ;)
      Wrocławianka?! Nie wierzę!!!
      Nie, nie chodziłam do 39, chodziłam do 7, a po wakacjach ruszam do LO XIII. Jeśli jesteś we Wrocławiu i masz ochotę się spotkać to pisz na maila lub gg 22176271 ;)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  11. Szczerze przyznam, że na początku gdy dowiedziałam się, że ta miniaturka będzie o tematyce Voldmione to stwierdziłam, że to nie dla mnie i nie chcę tego czytać, ale przełamałam się i naprawdę tego nie żałuję, bo jest to rewelacyjna miniaturka. Jesteś świetna ! :D
    Życzę weny i pozdrawiam :)
    Veronica

    PS. Zapraszam do mnie na nowy rozdział :
    http://dramione-latwo-wybaczyc-kochanie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze warto poczytać, zanim się człowiek zniechęci. Miło mi, że postanowiłaś się przełamać ;)
      Pozdrawiam również!

      Usuń
  12. Nie za bardzo chcialam to czytac, poniewaz nie lubie tego "parringu". W koncu sie zlamalam i przeczytalam. I skonczylo sie lzami w oczach. Kurde to naprawde piekne opowiadanie!!! Uwielbiam Cie dziewczyno i mega wielkie dzieki za wypelnianie mojego czasu takimi wlasnie, pieknymi historiami ;))))) Weny zycze ;D

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie byłam chętna do czytania miniaturki z Voldemortem, ale wielbiąc to jak piszesz skusiłam się. Teraz żałuję, że ma to tylko trzy części. ;D Stworzyłaś coś pięknego ! Pierwsze słyszę o takim parringu jak Tomione czy Voldmione, ale dzięki tobie go polubiłam ^^ Z chęcią poczytałabym miniaturki twojego wykonania ! ;D

    PS. Zapraszam do mnie :D
    http://thereisalwaysho.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Jedna z nielicznych miniaturek, która cholernie mi się spodobała. Masz talent! Naprawdę. Nie zmarnuj go ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie ukrywam jestem miło zaskoczona tą miniaturką. Jak zaczęłam ją czytam miałam mieszane uczucia, ale w gruncie rzeczy podoba mi się.

    OdpowiedzUsuń
  16. Piękne :) Mogłabym czytać tego więcej :]

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie chciałabyś napisać kolejnego tekstu o tematyce Voldemione?
    Bey bicia przyznaję się, że jest to mój ulubiony paring :]
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  18. Szczerze żałuje, że to tylko trzyczęściowa miniaturka. Dzięki niej, sama teraz piszę bloga o Tomione. Dziękuje :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Boze tak szybko to sie skonczylo, musze Ci podziekowac za ten happy end, mimo to uronilam kilk lezek :) bardzo mi sie podobala ta historia, jetes niesamowita! :D dalej zastanawiam sie jak po tych piedziesieciu latach wyglada ich zycie :D
    Pozdrawiam
    ~ Sandra

    OdpowiedzUsuń